Zamiast spodziewanych mów końcowych - badanie trzeźwości policjanta, nowe wnioski dowodowe i cztery przerwy. Finału procesu dwóch mężczyzn, oskarżonych o usiłowanie zabójstwa pracownika, który upomniał się o zaległą pensję, wciąż jest odległy.

Jeden z mężczyzn, który przywożony jest do sądu w Radomiu z poznańskiego aresztu, poinformował swojego obrońcę, że konwojujący go funkcjonariusz jest pijany i groził mu bronią. Ten zaprzeczył. Na sali rozpraw pojawili się policjanci z alkomatem. Wynik był jednoznaczny i potwierdził trzeźwość badanego.

Potem obrona złożyła wnioski, dotyczące udostępnienia kopii nagrania, które zostało wykonane podczas wizji lokalnej. Podważyła także wiarygodność zapisu.
Zdaniem prokurator Doroty Sielezin, wszystkie te działania mają na celu przedłużenia postępowania.


Do tragicznego zdarzenia doszło we wrześniu 2013 roku. Poszkodowany upomniał się o wypłatę. Pieniędzy nie dostał, a zamiast tego stał się ofiarą brutalnego napadu i omal nie stracił życia. Napastnikami byli jego pracodawca i kolega z firmy.

Jeden z oskarżonych - konsekwentnie tak jak podczas śledztwa - także i w sądzie nie przyznał się do winy. Drugi przyznał się, wyraził skruchę i przeprosił, ale odmówił składania wyjaśnień.

Kolejny termin rozprawy wyznaczono na marzec. Obu oskarżonym grozi dożywocie.