SLD pyta czy premier Ewa Kopacz podpisuje się pod słowami Grzegorza Schetyny wobec Rosji. Politycy Sojuszu oczekują, że szefowa rządu odniesie się do słów ministra spraw zagranicznych na dzisiejszej konferencji prasowej.

Poseł SLD Tadeusz Iwiński z sejmowej komisji spraw zagranicznych uważa, że wypowiedzi Grzegorza Schetyny będą miały negatywne oddziaływanie nie tylko na stosunki polsko-rosyjskie ale także na naszą rolę dotyczącą problemu na Ukrainie. Polityk jest zdania, że wypowiedzi szefa polskiej dyplomacji ostatecznie przekreślają możliwość uczestniczenia naszego kraju w działaniach pokojowych między Rosją a Ukrainą.

Tadeusz Iwiński podkreślił, że akcent nie powinien być kładziony nie na wątki historyczne, a na sytuację bieżącą. "My powinniśmy jako Polacy kłaść akcent na kilka rzeczy: po pierwsze, że dokonano aneksji Krymu, mamy 12 tysięcy rosyjskich żołnierzy w Donbasie, mamy dramat humanitarny i kilka milionów uchodźców i osób przesiedlonych" - zaznaczył Iwiński.

Szef MSZ Grzegorz Schetyna, komentując plany organizacji obchodów zakończenia II wojny światowej na Westerplatte, powiedział, że nie rozumie dlaczego wszyscy przyzwyczaili się, że obchody zakończenia wojny obchodzone są w Moskwie. Jego zdaniem bardziej naturalnym miejscem byłby Londyn, a nawet Berlin. Takie postawienie sprawy mocno zbulwersowało rosyjski MSZ, ale też deputowanych do Dumy.

Na te słowa zareagował wiceszef rosyjskiej dyplomacji Grigorij Karasin. Stwierdził on, że "szef polskiego MSZ Grzegorz Schetyna okrył hańbą nie tylko siebie, ale także całą służbę dyplomatyczną swojego kraju i kulturę polityczną Polski". Polskie MSZ napisało w oświadczeniu, ze traktuje wypowiedź wiceministra Karasina jako "kolejną próbę manipulacji historią XX wieku przez wysokich rangą przedstawicieli Federacji Rosyjskiej".