- Siedzimy przy słodkościach. Do tego kawka, herbatka. Alkoholu nie ma, chyba że któraś z dziewczyn ma imieniny. Wtedy symbolicznie wypijamy po lampce - mówi w rozmowie z "Newsweekiem" jedna z uczestniczek spotkań z Ewą Kopacz.

Grupa kobiet skupiona wokół Ewy Kopacz liczy dziś grubo ponad 20 osób. Panie unikają tego określenia, ale coraz więcej polityków Platformy widzi w nich nową frakcję - i to niezwykle wpływową, bo mającą bezpośredni dostęp do szefowej partii. Do niedawna najsilniejszą grupę w PO stanowiła tzw. spółdzielnia, ale w ostatnich miesiącach jej znaczenie osłabło. Jej miejsce mogą zająć "dziewczynki" - pisze "Newsweek".

Kopacz rozpoczęła budowę kobiecego zaplecza zaraz po tym, jak została Marszałkiem Sejmu. Organizowane przez nią spotkania odbywały się podczas wszystkich posiedzeń: się w każdą środę o dziewiętnastej, w sali lustrzanej Domu Poselskiego.

Dziś te spotkania odbywają się nadal, zmieniło się tylko miejsce. Gdy Ewa Kopacz stanęła na czele gabinetu, umówiła się z posłankami w Czytelniku. I od razy zadeklarowała: - Dziewczyny, w moim rządzie będzie więcej kobiet.