Jak ustalił "Wprost", Radosław Sikorski w czasie siedmiu lat pełnienia funkcji ministra spraw zagranicznych pobrał około 80 tysięcy złotych z Sejmu na dojazdy służbowe prywatnym samochodem. Jako ministrowi przysługiwał mu samochód służbowy z kierowcą oraz ochrona BOR.
Polityk tłumaczy się, że ryczałty na podróże prywatnym samochodem pobierał, gdy wykonywał funkcje posła, a nie ministra. Dlatego nie korzystał wtedy z samochodu służbowego.