Moskwa jest rozdrażniona zapowiedzią kolejnego pakietu unijnych sankcji. O ile w ubiegłym tygodniu Rosja jeszcze dość spokojnie reagowała na sankcje USA i Unii Europejskiej, to w obecnie wielu polityków zapowiada reakcje odwetową. Przy tym rosyjscy deputowani i związani z nimi eksperci przekonują, że nie boją się nowych restrykcji. Zapewniają też, że sankcje uderzą przede wszystkim w gospodarki tych krajów, które je wprowadzają.

Innego zdania są analitycy finansowi. W ich opinii jeśli - zachodni świat odetnie się od Rosji, to sytuacja będzie krytyczna. Ekspert rynków finansowych Sława Rabinowicz w rozmowie z telewizją Deszcz wyraził opinię, że zmasowane sankcje doprowadzą Rosję nad przepaść gospodarczą. W jego ocenie, wystarczy, aby USA i zachodnia Europa wprowadzi sankcje sektorowe na ropę, gaz i system bankowy, a także wyłączą GPS.

"Wtedy w ciągu godziny Rosja znajdzie się w średniowieczu” - tłumaczy ekspert.

Tymczasem, choć Rosja zapowiada, że nie będzie odpowiadać sankcjami na sankcje, to jednak już podejmuje działania odwetowe. Miedzy innymi zamknęła swój rynek dla towarów z Mołdawii, Ukrainy i niektórych krajów Unii Europejskiej. Oprócz tego deputowani pracują nad wprowadzeniem do systemu prawnego pojęcia „państwo -agresor”. Jeśli jakiś kraj zostanie uznany za „agresora”, to jego firmy będą musiały zniknąć z rosyjskiego rynku.