Ukraińskie władze twierdzą, że prorosyjscy separatyści chcą zniszczyć dowody świadczące o zestrzeleniu samolotu. Według nich separatyści wykradli dotychczas ciała 38 ofiar katastrofy.

Grupa 20 uzbrojonych bojówkarzy miała grozić ratownikom pracującym na miejscu katastrofy. Ciała ofiar miały trafić do Charkowa, jednak separatyści zażądali, aby przełożyć je do ich auta, które jechało do Doniecka. Ukraiński rząd twierdzi też, że bojówkarze planują wywiezienie szczątków samolotu do Rosji. „Kierowani przez Moskwę terroryści uniemożliwiają kompetentnym organom Ukrainy rozpoczęcie śledztwa” - czytamy w oświadczeniu Rady Ministrów.

Władze zwracają też uwagę, że separatyści nie zgadzają się na to, aby na miejsce katastrofy przybyli zagraniczni eksperci. „Zwracamy się do wspólnoty międzynarodowej, aby zobowiązała Rosję do zabrania swoich terrorystów” - oświadczył ukraiński rząd.

Do Kijowa przyleciała już grupa fachowców z Malezji, ogółem 131 osób. 2 ekspertów przysłała amerykańska FBI. Wczoraj miejsce katastrofy odwiedziło ponad 30 fachowców OBWE, którzy spędzili tam 75 minut. Przedstawiciele OBWE skarżyli się potem, podobnie jak ukraińscy ratownicy, że separatyści bardzo ograniczają im dostęp do miejsca katastrofy. Z obszaru obejmującego 25 km2, na którym leżą szczątki, dopuszczono ich jedynie do terenu o powierzchni ok. 200 m2.