- To jest klasyczny kryzys rządowy i sprawa premiera Tuska. Moi koledzy z SLD mu radzą, żeby poszedł do Sejmu, uspokoił nastroje i zweryfikował swoje zaplecze. To jest ważne, bo inaczej mu się chłopcy rozejdą - mówi w rozmowie z Radiem Zet były szef MSW Krzysztof Janik komentując kryzys polityczny wywołany publikacją przez "Wprost" taśm z nagraniami rozmów polityków PO pochodzącymi z nielegalnych podsłuchów.

Janik zapewnia, że nagrania nie ujawniają "choroby całej klasy politycznej lub państwa" - jego zdaniem problem dotyczy wyłącznie Platformy Obywatelskiej. - Państwo ma się dobrze, prezydent działa dobrze i zrównoważenie - podkreśla. Jego zdaniem Tusk powinien stanąć przed Sejmem i spytać - jak spytał członków Rady Polityki Pieniężnej po publikacji zapisu swojej rozmowy z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem prezes NBP Marek Belka - "chcecie ze mną dalej pracować, czy nie?".

O języku, jakiego w czasie upublicznionych przez "Wprost" rozmów używają politycy Janik mówi, że jest on "polski w swej esencji, soczysty, pełen skrótów intelektualnych oraz emocjonalnych". Dodaje jednak, że bohaterowie nagrań powinni stracić stanowiska. - Bije z nich arogancja zasiedziałej kury, która opanowała całą grzędę - podkreśla.