Ukraińscy dziennikarze twierdzą, że w Kijowie broniący się funkcjonariusze milicji i wojsk wewnętrznych celują specjalnie w nich. Co najmniej kilku pracowników mediów zostało rannych, gdy robili reportaże na temat broniących rządowej barykady.

Dziennikarz, który idzie na ulicę Hruszewskiego, gdzie trwają starcia radykalnej prawicowej młodzieży z funkcjonariuszami, zakłada pomarańczową bądź żółtą kamizelkę z wyraźnym napisem „Prasa”. Jeżeli pracuje tuż przy barykadzie, na głowie ma także kask, czasem okulary ochronne i maskę chroniącą przed gazem.

Mimo to milicja i wojska wewnętrzne traktują pracowników mediów jak resztę demonstrantów. W sektor, gdzie stoją, funkcjonariusze rzucają granaty hukowe, kostkę brukową, a nawet strzelają gumowymi kulami. Kamerzysta Iwan Nakonecznyj z Kanału Piątego omal nie został ranny - gumowy pocisk utkwił w kamerze. Na nakręconym filmie widać, jak jeden z funkcjonariuszy celuje prosto w dziennikarza.

Od wczoraj co najmniej 4 osoby zostały ciężko ranne w wyniku ostrzału gumowymi kulami. Mają obrażenia oczu i rąk. Ogółem, według kijowskich lekarzy, o pomoc zwróciło się do nich ponad stu demonstrantów i taka sama liczba funkcjonariuszy. Część z tych pierwszych nie korzysta jednak z usług pogotowia obawiając się, że zostaną później zatrzymani przez milicję.