41-latka z Lubawy usłyszała zarzut potrójnego zabójstwa, po tym jak w jej zamrażarce znaleziono ciała trzech noworodków. Kobietę i jej męża przesłuchuje dziś prokuratura - donosi RMF FM

Według śledczych dzieci żyły podczas porodu. Według ustaleń reporterów RMF FM możliwe, że morderstwo nie było spowodowane szokiem, ale było dokładnie zaplanowane.

"Podczas policyjnego przesłuchania 41-latka z Lubawy przyznała się do zabójstwa trójki swoich dzieci. Była bardzo spokojna. Policjantom powiedziała, że dzieci schowała do lodówki, ponieważ nie mogła się z nimi rozstać" - donosi RMF FM. Dzisiaj kobieta i jej małżonek zostaną przesłuchani przez prokuraturę. Policja bada czy siostra 41-latki pracująca jako pielęgniarka mogła być zamieszana w zbrodnie.

Mieszkańcy Lubawy podkreślają, że nie była to patologiczna rodzina. Według rozmów, które przeprowadził dziennikarz RMF wielu z nich widziało ją także w ciąży, lecz późniejszy brak dzieci już nikogo nie dziwił. Dopiero w kwietniu jedna z sąsiadek małżeństwa doniosła o możliwości sprzedaży dzieci. Policyjne przeszukanie ujawniło jednak znacznie bardziej makabryczną prawdę. "Ciała trzech noworodków były w zamrażarce ogólnodostępnej lodówki, z której korzystała czwórka pozostałych dzieci małżeństwa" - opisuje RMF FM.

"Ze wstępnych ustaleń wynika, że noworodki mogły znajdować się w lodówce od dawna. Wstępnie można powiedzieć, że mowa tutaj nawet o pięciu latach" - powiedział reporterowi RMF Sławomir Nojman z policji w Iławie.