Na pewno nie jest to decyzja i rozwiązanie, które, powiem delikatnie, przysparza nam zwolenników - tak rzecznik rządu Paweł Graś na antenie TVP Info skomentował fakt przyznania premii w wysokości 45 tys. zł dla marszałek Sejmu Ewa Kopacz i po 40 tysięcy zł dla wicemarszałków.

Łączna suma nagród dla prezydium Izby, jakie przyznała Ewa Kopacz, wyniosła prawie 250 tysięcy złotych. Sama marszałek Sejmu otrzyma przy tym 45 tysięcy złotych nagrody, a wicemarszałkowie po 40 tysięcy.

"Rozumiem, że takie są uregulowania i prezydium z tych uwarunkowań skorzystało. W rządzie polityka związana z nagrodami i premiami w tym trudnym czasie wygląda inaczej. Na pewno nie jest to decyzja i rozwiązanie, które – powiem delikatnie - przysparza nam zwolenników. Ale pamiętajmy, że jest to rozwiązanie, z którego korzystali przez ostatnie lata wszyscy marszałkowie, wicemarszałkowie, członkowie prezydium…" - tak sprawę w TVP Info skomentował rzecznik rządu.

Wczoraj Ewa Kopacz tłumaczyła, że Sejm nie jest tylko miejscem stanowienia prawa, ale i zakładem pracy. Ona zaś jako marszałek Sejmu ma obowiązek oceniania swoich podwładnych, czyli członków prezydium Izby. Marszałek wysoko oceniła ich pracę, więc przyznała im nagrody.