Na rozpoczętej we wtorek konwencji przedwyborczej w Charlotte w Karolinie Północnej Demokraci ogłosili platformę programową swej partii. Zawiera one zmiany w porównaniu z poprzednim programem. Skrytykowali je natychmiast Republikanie.

Po raz pierwszy w dokumencie programowym Partii Demokratycznej znalazło się poparcie dla małżeństw homoseksualnych. Poparto w niej również finansowanie z budżetu aborcji w późnym okresie ciąży.

Z platformy programowej, zatwierdzonej przed konwencją, ale ogłoszonej dopiero we wtorek, usunięto również słowo "Bóg". Wcześniej znajdowało się ono w zdaniu mówiącym, że Ameryce potrzeba rządu, który "stworzy każdemu szansę realizacji jego danego mu przez Boga potencjału".

W części platformy poświęconej polityce zagranicznej usunięto także wzmiankę o Jerozolimie. Poprzednio określano to miasto jako "stolicę Izraela".

Izrael proklamował Jerozolimę swoją stolicą, ale USA, podobnie jak inne państwa, zachowują swoje ambasady w Tel Awiwie. Społeczność międzynarodowa stoi na stanowisku, że sprawę statusu Jerozolimy - do której pretensję roszczą sobie też Palestyńczycy - powinno się rozstrzygnąć w toku negocjacji izraelsko-palestyńskich.

Zmiany skrytykowali Republikanie

"Jest niefortunne, że Partia Demokratyczna poparła oburzającą odmowę uznania Jerozolimy za stolicę Izraela przez prezydenta Obamę" - powiedział kandydat GOP na prezydenta Mitt Romney.

Liberalny nurt w kwestiach społeczno kulturowych, jak aborcja i prawa gejów, dominuje w Partii Demokratycznej, zwłaszcza w jej kierownictwie, chociaż wielu sympatyków stronnictwa, np. robotnicy i mieszkańcy małych miasteczek na religijnym południu, zajmuje konserwatywne stanowisko w tych sprawach.

Na konwencji jednak Demokraci podkreślają jedność swej partii w obliczu zagrożenia ze strony Republikanów. Według sondaży, prezydenta Obamę czeka ciężka walka o reelekcję z Romneyem.

Przed Centrum Zjazdowym w Charlotte, gdzie odbywa w się konwencja, we wtorek protestowali religijni konserwatyści.

Grupa demonstrantów wznosiła bilbordy z powiększonymi zdjęciami ludzkich płodów po aborcji i transparenty z napisami: "Demokraci walczą z moralnością, rodziną o dziećmi". Lider protestu przez głośnik wygłaszał przemówienie potępiające delegatów na konwencję.