W budżecie na 2013 r. KGP zarezerwowała 51 mln zł na wynagrodzenia dla konfidentów. To problem dla fiskusa. „Pensje” dla informatorów są nieopodatkowane, co w rozliczeniach próbują wykorzystywać nieuczciwi podatnicy
Wydatki na fundusz operacyjny ukryto pod pozycją nr 4200 w planie budżetu KGP na rok 2013. Choć stanowią zaledwie promil całości kosztów (w przyszłym roku sięgną 10 mld zł), to szczegółowy sposób gospodarowania tą kwotą okryty jest tajemnicą państwową.
Mundurowi finansiści zaplanowali, że w ramach tego funduszu policja wyda 43,5 mln zł, a Centralne Biuro Śledcze 7,5 mln. W sumie – 51 mln zł. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, największą pozycję w tej kwocie stanowią wypłaty dla informatorów i agentów policji. Oprócz tego z funduszu dokonywane są zakupy np. nieoznakowanych radiowozów i specjalistycznego sprzętu do inwigilacji. Ale pytani o szczegóły przedstawiciele KGP milczą.
– O naszych działaniach operacyjnych opinia publiczna niewiele wie i tak powinno zostać. Informujemy o rozbijaniu gangów, zatrzymywaniu przestępców, ale nie o kuchni naszego rzemiosła – tłumaczy rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski.
Wynagrodzenie konfidentów nie jest opodatkowane
Aby zagwarantować bezpieczeństwo policyjnym współpracownikom, wypłaty z funduszu operacyjnego nie podlegają opodatkowaniu. – Mówi o tym artykuł 22 par. 2a ustawy o policji. Nie oznacza to jednak, że policja i służby nie mają kontroli nad tymi pieniędzmi. Zasady rozliczania wydatków przez przełożonych reguluje kilka rozporządzeń i zarządzeń – wyjaśnia dr Zbigniew Rau, były szef MSWiA i ekspert w sprawach bezpieczeństwa.
Ale to, co informatorowi ma zagwarantować bezpieczeństwo, jest solą w oku dla urzędów skarbowych – z informacji DGP wynika, że nieuczciwi podatnicy starają się oszukać fiskusa, powołując się na tajną współpracę z policją.
– Zdarzają się osoby, które w ten sposób próbują zalegalizować swój majątek. To problem, ponieważ zarówno policja, jak i służby specjalne mają bezwzględny ustawowy zakaz informowania, czy ktoś jest współpracownikiem – przyznaje urzędnik resortu finansów.
Najwięcej "zarabiają" informatorzy CBŚ
Ile w takim razie może zarobić konfident? – Zwykle wypłaty to 50 – 1000 zł. Sporadycznie w grę wchodzą wyższe sumy i za każdym razem decyduje o nich komendant wojewódzki lub nawet główny – wyjaśnia policjant zajmujący się rozbijaniem gangów złodziei aut.
Wyższymi kwotami wynagradzani są informatorzy Centralnego Biura Śledczego. Jedna z rekordowych „nagród” trafiła do agenta, który zdradził miejsce ukrywania się w Hiszpanii bossa mafii pruszkowskiej Andrzeja Z., znanego szerzej jako „Słowik”. Według nieoficjalnych relacji informator zainkasował kilka tysięcy euro. Podobne kwoty płacono za informacje o przerzutach dużych partii narkotyków.
Ale spryciarze, którzy powołują się w urzędzie skarbowym na honoraria płacone przez policję, podają dużo wyższe kwoty. W ocenie dr. Raua rozwiązać ten problem mogłaby informacja o najwyższej lub średniej wysokości wypłat z funduszu operacyjnego, jaką urzędom skarbowym udostępniałaby KGP. – I tylko taka kwota byłaby brana pod uwagę przez fiskusa. To, jak mówi były minister, ucięłoby możliwość rozliczania np. zakupu willi z rzekomych wypłat z funduszu operacyjnego.
9,8 mld zł to cały przyszłoroczny budżet policji. 90 proc. tej kwoty pochłoną pensje i emerytury