W połowie zakończyliśmy już przygotowania do Euro 2012 – mówi Marek Działoszyński, nowo mianowany komendant główny policji. I żali się, że szybko rosnące ceny benzyny mogą zaburzyć budżet jego formacji.
Przed policją i panem najtrudniejszy test. Nigdy dotąd nie było tak mało funkcjonariuszy, tymczasem wkrótce mistrzostwa Europy. To młodzi, niedoświadczeni policjanci wprost po kursie podstawowym staną przeciwko kibolom.
Dlatego pierwsze moje decyzje dotyczyły m.in. weryfikacji programu szkolenia. Chcę być pewien, że będą najlepiej, jak to możliwe, przygotowani do służby. Zresztą chcę, aby każdy młody policjant spędził pierwsze dwa lata pracy na ulicy, być może pełniąc służbę w ramach oddziału prewencji. To tam ludzie, którzy nie służyli wcześniej w armii, mogą i zdobyć doświadczenie, i nauczyć się funkcjonować w formacji mundurowej. Wracając do Euro, trwa też proces wyposażania oddziałów prewencji w nowoczesny sprzęt ochrony osobistej, nowe samochody. Aby w pełni przygotować się do zapewnienia bezpiecznego przebiegu turnieju, mamy do zrealizowania ponad 1200 zadań. Połowa została już wykonana, czyli mnóstwo pracy przed nami. Wszystko jednak idzie zgodnie z planem.
Młode szeregi potrzebują doświadczonych dowódców. A dziś każdy policjant, który uzyskał uprawnienia emerytalne, zastanawia się nad ucieczką ze służby.
Zarówno premier, jak i minister spraw wewnętrznych deklarowali, że zmiany dotyczą tylko tych, którzy dopiero będą wstępować do policji – od 2013 roku. Projekt ustawy jest gotów i każdy może się przekonać, że nie ma tu żadnej pułapki. Jestem pewien, że to ostatecznie uspokoi nastroje.
Rząd zapowiedział również 300-złotową podwyżkę. Jak będzie ona podzielona – czy dla każdego po równo i czy będzie ona miała stały charakter?
Nie znam jeszcze szczegółów. Myślę, że poznamy je w najbliższym czasie. Dobrze, że te pieniądze trafią do policjantów. Spektrum zadań realizowanych przez policję jest bardzo duże i duża jest odpowiedzialność policjantów za podejmowane decyzje.
Wraz z komendantem Matejukiem odchodzą jego zastępcy. Trudno nie podejrzewać, że w tle jest jakaś afera.
Nie mam żadnej afery. Przy pełnym szacunku do poprzedników mam prawo wybrać swoich najbliższych współpracowników i jeszcze w tym tygodniu dojdzie do zmian. Chcę, by moim pierwszym zastępcą odpowiedzialnym za prewencję został dotychczasowy komendant wojewódzki w Gdańsku, a za finanse odpowiadał rektor Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Pewnych uzgodnień wymaga jeszcze osoba zastępcy odpowiedzialnego za pion kryminalny.
Jaka będzie przyszłość elitarnej części policji, jaką jest Centralne Biuro Śledcze?
Chcę, aby CBŚ poszerzyło swoją samodzielność. Naprawdę nie chciałbym spędzać czasu na podpisywaniu wszystkich decyzji personalnych, finansowych – to musi być kompetencja i odpowiedzialność dyrektora CBŚ. Ale nie ma mowy o żadnym alienowaniu się CBŚ , gdyż jego siłą są oczy i uszy stu tysięcy policjantów. Podobnie chcę, aby więcej swobody dostali komendanci wojewódzcy, którzy najlepiej wiedzą, jakie rozwiązania najlepiej przełożą się na ograniczenie przestępczości. Oczywiście wszystko to przy realizacji wyznaczonych priorytetów, a za taki uważam chociażby ograniczenie czasu reakcji na wezwanie o pomoc. Zresztą uważam, że o ile statystyka policyjna – ta rzeczywista, nie zaś modelowana – ma być wyłącznie narzędziem pomocniczym w pracy każdego komendanta, o tyle właśnie ocena społeczna jest podstawowym kryterium oceny naszej pracy.
Dotąd na wszystkie stanowiska kierownicze w policji były organizowane konkursy. Na długo wcześniej znałem rozstrzygnięcia każdego z tych, które mnie interesowały.
Chcę nieco zmienić zasady, np. aby były przeprowadzane tylko do pewnego poziomu. Pomagają wtedy wyłowić nowe, zdolne osoby. Nie widzę konieczności, aby przechodziła je wyższa kadra kierownicza, np. dyrektorzy czy komendanci wojewódzcy.
Ostatnie lata należały do kryzysowych w policji, wchodziliście w nowy rok z długami. Jak wygląda budżet na 2012?
Nieźle, na wydatki rzeczowe mamy ok. 1,2 mld zł. Są to pieniądze na poziomie roku ubiegłego. Ważne, że nie rolujemy długu, tzn. nie musimy płacić na początku roku długów z poprzedniego. Sytuację tę utrudnia trochę rosnąca cena benzyny, gdyż nasze radiowozy przejeżdżają rocznie miliony kilometrów.