"Wszyscy eksperci zajmujący się badaniem katastrofy działają bez najważniejszych dowodów: bez wraku i czarnych skrzynek. Opierając się jednak na wynikach badań, które udało się dotychczas uzyskać, uważam, że z bardzo dużym prawdopodobieństwem można twierdzić, że do katastrofy doszło przy udziale osób trzecich" - twierdzi Marta Kaczyńska w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" (fragmenty rozmowy opublikował portal niezależna.pl).

Marta Kaczyńska w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" broni też dobrego imienia swojego ojca. "Mamy do czynienia z kolejną próbą tworzenia wizerunku mojego ojca jako osoby słabej i nieporadnej. Za wszelką cenę usiłuje się zniszczyć istniejący w społeczeństwie wizerunek prezydenta, który poświęcił się w pełni dla kraju" - twierdzi córka Lecha Kaczyńskiego.

Kaczyńska twierdzi, że jej ojciec "miał wizję i plan, które konsekwentnie realizował". Ataki na jego politykę to według niej "hołd składany przez partyjniaków z mediów obecnemu prezydentowi i uprawianej przez niego polityce".

Jednak, zdaniem Marty Kaczyńskiej, ludzie nie wierzą w te próby zdyskredytowania wizerunku jej ojca. "W pewnym sensie całe to zło sprowokowało dobro. Okazuje się, że nie zdołano pogrzebać wartości, którym wierni byli moi rodzice" - mówi córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej.

Kaczyńska krytykuje Sikorskiego

Kaczyńska w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" zarzuca również Radosławowi Sikorskiemu, że opublikowanie przez MSZ stenogramów tuż po katastrofie miało odwrócić uwagę opinii publicznej od jej wystąpienia w Parlamencie Europejskim. Chodzi o stenogramy z rozmów przeprowadzonych 10 kwietnia 2010 r. tuż po tragedii pod Smoleńskiem, m.in. między Sikorskim a Jarosławem Kaczyńskim. Szef MSZ poinformował w niej brata prezydenta, że nikt nie przeżył katastrofy.

"Ten człowiek nie powinien piastować jakiegokolwiek poważnego stanowiska. Na poziomie ludzkim całkowicie przekroczył elementarne granice" - stwierdziła Kaczyńska.