Zbigniew Ziobro skierował do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko byłemu prezesowi PZU Jaromirowi Netzlowi; zarzuca mu w nim zniesławienie. Chodzi o sugestie, że Ziobro - jako prokurator generalny - "zadbał" o zaginięcie zapisu z podsłuchów rozmów z Netzlem.

"Wobec nieustannie trwającej akcji pomawiania mnie przez różne osoby (...) zdecydowałem się - w imię obrony prawdy, w interesie publicznym, ale i w imię obrony dobrego imienia, które zostało przez pana Netzla naruszone - skorzystać z przysługującego każdemu obywatelowi prawa i wyciągnąć konsekwencje z faktu naruszenia moich dóbr osobistych" - powiedział Ziobro podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Katowicach.

Sprawa dotyczy wypowiedzi podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej ds. nacisków z 9 grudnia 2010 r. Doszło wówczas do konfrontacji Netzla z Ziobrą - posłowie chcieli wyjaśnić sprzeczności w zeznaniach obu świadków dotyczące rozmów, które przeprowadzili w 2007 roku w związku z tzw. aferą gruntową.

Netzel powiedział wtedy, że w 2007 miał podsłuch założony na polecenie Ziobry - wówczas ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Podkreślił, że mimo to w aktach nie ma zapisów jego rozmów telefonicznych z Ziobrą. Wyraził opinię, że materiał ten zaginął, "bo minister Ziobro, wówczas prokurator generalny, o to zadbał".

Ziobro już podczas konfrontacji oświadczył, że wyciągnie konsekwencje prawne wobec Netzla

O spełnieniu tej zapowiedzi i skierowaniu do sądu aktu oskarżenia poinformowało w poniedziałek radio RMF FM.

Powodem skierowania aktu oskarżenia przez Ziobrę stała się następująca wypowiedź Netzla: "I w związku z tym ja już wtedy składałem takie zeznania, bo wiedziałem, że 30 sierpnia będę miał postawione zarzuty i będę miał linię obrony opartą o rozmowy nasze telefoniczne, które zginęły, bo minister Ziobro, wówczas prokurator generalny, o to zadbał".

Ziobro napisał w akcie oskarżenia, że ta wypowiedź miała na celu poniżenie go w opinii publicznej i naraziła go na utratę zaufania potrzebnego do sprawowania mandatu posła do Parlamentu Europejskiego, prowadzenia działalności politycznej i funkcjonowania w życiu zawodowym i społecznym.

"Zniesławiający charakter cytowanych słów jest tym bardziej wyraźny, iż zarzut dotyczy de facto popełnienia przestępstwa (...) przez Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego w okresie sprawowania urzędu, a sformułowany został publicznie przez adwokata, który doskonale zdawał sobie sprawę ze znaczenia wypowiadanych słów" - podkreślił Ziobro w akcie oskarżenia.

Przypomina w nim, że w poprzednich wyborach uzyskiwał bardzo wysokie poparcie wyborców, a przylepiona mu przez Netzla łatka człowieka celowego łamiącego prawo naraża jego działalność na "liczne trudności" i nadszarpuje jego wiarygodność.

Ziobro nie chciał zdradzić, czego będzie się domagał

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Ziobro nie chciał zdradzić, czego będzie domagał się przed sądem. Akt oskarżenia przeciwko Netzlowi został przesłany do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia.

Rzeszowska prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez ABW, CBA i prokuratorów przy badaniu tzw. afery gruntowej. Chodzi o zbadanie, czy doszło do przekroczenia uprawnień przy podsłuchiwaniu i zatrzymaniu w sierpniu 2007 r. byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, byłego szefa PZU Jaromira Netzla i byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego jako podejrzanych w sprawie złożenia fałszywych zeznań i utrudnianie śledztwa o "przeciek" z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Śledztwo w tej sprawie wszczęto w listopadzie 2007 r.

Jeszcze w 2007 r. sąd uznał za bezpodstawne zatrzymanie Kaczmarka, który na drodze sądowej żąda za to od państwa wielomilionowego odszkodowania. Rzeszowska prokuratura we wrześniu 2010 r. skierowała do sądu w Warszawie akt oskarżenia m.in. przeciwko byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu o nadużycie uprawnień i kierowanie nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa.