Premier Donald Tusk wraz z młodymi ludźmi ze Stowarzyszenia Siemacha biegał w niedzielę po krakowskich Błoniach . Pytany, czy to promocja zdrowego trybu życia czy PO, odpowiedział, że stara się biegać w wolnych chwilach, jak zaznaczył, "to jest weekend roboczy, ale wszystko można pogodzić".

Zapytany przed rozpoczęciem biegu, czy czuje "oddech PiS", Tusk odparł: "Ale na plecach, to znaczy jeszcze za". Na uwagę, że prognozy mówią, iż już za tydzień może to nie być "za", premier powiedział: "Prognozy różne rzeczy mówią. Ale po to jesteśmy żeby walczyć".

Premier po dwukrotnym okrążeniu Błoni, usiadł pod jednym z drzew, w towarzystwie młodzieży i m.in. posła PO Ireneusza Rasia. "Wielu ludzi życia publicznego biega, wśród liderów akurat chyba nie, nikt" - powiedział Tusk po biegu. Stwierdził, że był pionierem publicznego uprawiania sportu w polityce.

"Długie lata się śmiali z nas, ja się dorobiłem nawet takiego niepochlebnego pseudonimu chłopak w krótkich spodenkach, ale to się upowszechniło i teraz wstydzą się ci, którzy nie mają kondycji fizycznej" - mówił Tusk.

Premier pytany był też, do jakich wyborców kieruje w kampanii swój przekaz."Ja nikomu nie muszę mówić, że dziś zadaniem jest ratowanie Polski przed kryzysem, a nie bajdurzenie kompletnie bez kompetencji i świadomości, tego co się mówi, po to, by ludziom namieszać w głowie" - powiedział Tusk.

"I dlatego staram się dotrzeć do każdego Polaka, któremu zależy by Polska była bezpieczna i stabilna"

"Dlatego ja też uczciwie mówię: cztery lata temu wydawało mi się, że mogę więcej i też powiedziałem za dużo w czasie kampanii więc teraz będę starał się odpowiedzialnie ważyć każde słowo. I dlatego staram się dotrzeć do każdego Polaka, któremu zależy by Polska była bezpieczna i stabilna" - dodał.

Premier podkreślił, że "to są bardzo poważne wybory". "Można śmiać się z dowcipów Palikota, można z respektem patrzeć na zawziętość i determinację Kaczyńskiego, można z rozbawieniem patrzeć na kampanię Napieralskiego, ale to są za poważne sprawy, żeby takie motywacje wystarczały na oddanie głosu" - powiedział Tusk. Dodał, że "naprawdę wie, że ci politycy nie wyprowadzą Polski z drugiej fali kryzysu, a ona nieuchronnie nadchodzi".

"Każdemu dedykuję takie wybranie - jeśli uważa, że wybory to nie jest happening, to nie są jaja za przeproszeniem, tylko że to jest poważna rzecz, to proszę sobie wyobrazić Polskę w kryzysie finansowym z Januszem Palikotem jako premierem i Kaczyńskim jako ministrem finansów, Napieralskim jako ministrem gospodarki. Mi wyobraźni i wiedzy wystarcza, żeby wiedzieć, że to jest bardzo niebezpieczny sposób myślenia" - powiedział Tusk.

Podczas niedzielnej wizyty w Krakowie premier na Rynku Podgórskim spotkać ma się z mieszkańcami miasta, przewidziano jego wystąpienie. Na spotkaniu są też obecni m.in. małopolscy kandydaci PO do Sejmu i Senatu. W ramach organizowanej przez PO "Białej niedzieli" mieszkańcy mogą skorzystać z bezpłatnych badań i konsultacji lekarskich w rozstawionych na rynku namiotach. Ok. godz. 15. Tusk ma spotkać się z przedstawicielami Stowarzyszenia Siemacha. Ma też uczestniczyć we mszy św.