Premier Donald Tusk uważa, że uhonorowany nagrodą Lecha Wałęsy, b. prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva jest w Europie symbolem tego, że rzeczy niemożliwe, stają się możliwe. Jak ocenił, da Silva był przywódcą, który uosabiał radykalne nadzieje na poprawę losu milionów ludzi.

Luiz Inacio Lula da Silva odebrał w czwartek w Gdańsku Nagrodę Lecha Wałęsy, która została mu przyznana za działania na rzecz zmniejszenia nierówności społecznych oraz wzmocnienie na arenie międzynarodowej znaczenia krajów rozwijających się. B. prezydent Brazylii prowadził politykę, która przekształciła jego kraj w jeden z najszybciej rozwijających się krajów na świecie.

"Mamy honor uczcić człowieka, który dla wielu z nas stał się przedłużeniem tego wielkiego marzenia, które nam się spełniło, którego symbolem był i pozostaje Lech Wałęsa. W Polsce, ale też w Europie zwany był na początku swojej wielkiej drogi brazylijskim Lechem Wałęsą. W naszych ustach to najwyższy komplement, jaki można sformułować pod adresem innego polityka, nie było w tym określeniu ani słowa przesady" - powiedział Tusk podczas uroczystości.

Luiz Inacio Lula da Silva i Lech Wałęsa wielkimi przywódcami robotniczymi

Jak ocenił, Luiz Inacio Lula da Silva i Lech Wałęsa byli dwoma wielkimi przywódcami robotniczymi, którzy "uosabiali radykalne nadzieje na poprawę losu milionów ludzi, nie obawiali się formułować marzeń najodważniejszych z możliwych, który zerwali do marszu miliony swoich rodaków".

"Obaj doprowadzili do wielkiej radykalnej zmiany, której efektem nie był chaos - jak to często bywa z finałem radykalnych marzeń - ale odpowiedzialne, rozsądne rządy, które wyprowadziły Polskę i Brazylię na prostą drogę" - mówił szef rządu.

Jak podkreślił, obaj przywódcy prowadzili - po zwycięstwie - swoje narody drogą odpowiedzialności, umiaru, drogą, na której mecie jest wzrost, poprawa bytu zwykłych ludzi i szansa na dobrobyt.

"Proszę przyjąć najwyższe wyrazy uznania od całego rządu i Polaków. Stał się pan także tu w Europie symbolem, że rzeczy niemożliwe, stają się możliwe" - powiedział Tusk.