Polscy siatkarze po wygraniu w Wiedniu z Rosjanami 3:1 (25:23, 18:25, 25:21, 25:19) zdobyli brązowy medal mistrzostw Europy.

Od 18 lat Polacy nie potrafili wygrać z Rosjanami w mistrzostwach Europy, ale do niedzielnego meczu o brązowy medal w Wiedniu mogli podejść z luzem. To nie oni byli faworytami i niewielu było takich, którzy w nich wierzyli. Wprawdzie bronili tytułu zdobytego przed dwoma laty w Izmirze, ale grali w znacznie zmienionym składzie i już sam awans do najlepszej czwórki turnieju uznano za ich sukces.

Rosjanie z kolei byli od samego początku typowani na zwycięzców całych zawodów. Porażka w półfinale z Serbami, i to po błędzie sędziego w tie-breaku, wyraźnie podcięła im skrzydła. Podobnie było zresztą dwa lata temu, gdy w Izmirze biało-czerwoni sięgnęli po złoto, a ekipa Sbornej po przegranej z Francuzami w półfinale nie zdołała podjąć na drugi dzień walki z Bułgarami i rywalizację zakończyła na czwartym miejscu.

Każdy z setów był podobny. Walka punkt za punkt trwała dosyć długo i dopiero pod koniec jedna z drużyn potrafiła odskoczyć rywalowi.

W pierwszym secie przełomowym momentem była zmiana Jakuba Jarosza na Piotra Gruszkę. Polacy zaczęli wówczas odrabiać trzypunktową stratę i doprowadzili do remisu 17:17. Kluczem było zatrzymanie Maksyma Michajłowa. Dwa niewymuszone błędy Rosjan i Polacy mieli dwie piłki setowe przy 24:22. Bartosz Kurek wykorzystał drugą z nich.

W drugim secie kłopoty Polaków zaczęły się, gdy w polu zagrywki pojawił się Aleksander Wołkow. Rosjanie zdobyli aż sześć punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie 21:15. Takiej straty biało-czerwoni nie zdołali już odrobić i nie pomogła nawet dobra postawa Kurka. Przegrali 18:25.

Nie zdeprymowało ich to jednak. Wręcz przeciwnie. Na parkiecie pojawił się Jarosz i Grzegorz Kosok, a bardzo dobre spotkanie rozgrywał Kurek. To głównie dzięki niemu w ataku, zagrywce Jarosza i obronom Ignaczaka Polacy wygrali trzecia partię 25:21 i wyszli w meczu na prowadzenie 2:1.

W ekipie Rosji jedynie Michajłow grał na swoim wysokim poziomie. Pozostali zawodnicy wyglądali na ociężałych i często mylili się w polu serwisowym, co do tej pory było ich najmocniejszą stroną.

W trzecim secie świetnie serwował Jarosz. Z minuty na minutę Rosjanie grali coraz gorzej, jakby pogodzeni z porażką. Nie tylko popełniali błędy, ale dochodziło także do nieporozumień na boisku. Polacy natomiast grali jak w transie. Doprowadzili do czteropunktowego prowadzenia 20:16. W końcówce bardzo skuteczny był Kurek i to on zdobył ostatni punkt na 25:19.

Po raz pierwszy w historii polskim siatkarzom udało się stanąć w jednym sezonie dwukrotnie na podium wielkiej imprezy. W lipcu w Ergo Arenie byli na trzecim miejscu w Lidze Światowej, w niedzielę odebrali brąz mistrzostw Europy.

Polska: Piotr Nowakowski, Bartosz Kurek, Jakub Jarosz, Michał Kubiak, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Piotr Gruszka, Grzegorz Kosok.

Rosja: Taras Chtiej, Siergiej Grankin, Denis Birjukow, Dmitrij Muserski, Maksym Michajłow, Aleksander Wołkow i Aleksander Sokołow (libero) oraz Dmitij Ilinych, Nikołaj Apałikow.