Tegoroczne wybory parlamentarne mogą być prawie dwa razy droższe od tych z 2007 r. Według szacunków Państwowej Komisji Wyborczej, jesienne wybory mogą kosztować ponad 138 mln zł. Koszty poprzednich wyborów parlamentarnych wyniosły prawie 72 mln zł.

"Szacunek kosztów (...) wskazuje, że w budżecie państwa potrzeba przeznaczyć na przeprowadzenie wyborów kwotę 138 mln 236 tys. zł" - powiedział sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki.

"Mówimy o ogólnym szacunku, ponieważ rzeczywiście nie wiemy, jaka będzie np. liczba osób głosujących przez pełnomocnika. Wiemy natomiast na pewno, że koszt wydania kart do głosowania w związku z tym, że trzeba je dostosować do nakładek (w języku Braille'a), wzrośnie co najmniej dwukrotnie w stosunku do poprzednich wyborów" - dodał.

Jak dodał, przy drukowaniu kart wyborczych będzie panował istny reżym. Wszystkie listy muszą być bowiem wydrukowane na kartkach formatu A4 - nie będzie już wielkich "płacht", na których wcześniej niekiedy było kilka list wyborczych.

Kartki z listami muszą następnie zostać zszyte w książeczkę. Wszystkie muszą też mieć ucięty prawy górny róg, a przy ich drukowaniu musi być zachowana - jak mówił Czaplicki - zegarmistrzowska precyzja. Wydrukowane karty muszą idealnie pasować do nakładek w języku Braille'a. W nakładkach tych będą bowiem wycięte otworki, przez które osoby niewidzące będą stawiały na karcie swój krzyżyk. Zgodnie z prawem, krzyżyk czy też znak "x" nie może wyjść poza ramkę narysowaną na karcie wyborczej. Jeśli tak się stanie - głos będzie nie ważny.

Na wzrost kosztów wyborów wpłynie też podwyżka, jaką otrzymają członkowie obwodowych komisji wyborczych. Takich komisji w kraju będzie ponad 25 tys.

"Podwyższone zostały trochę diety członków obwodowych komisji wyborczych, które (...) w poprzednich wyborach budziły wiele zastrzeżeń" - mówił Czaplicki.

"Poza tym wszystkie inne wydatki wzrastają, dlatego że wzrastają ceny wszelkiego rodzaju usług, towarów itd."

"Za ciężką, naprawdę ciężką pracę - nie tylko w dniu wyborów - przewodniczący obwodowej komisji wyborczej otrzymywał kwotę 160 zł, obecnie ta kwota została podwyższona do 200 zł" - dodał.

Odpowiednio wzrosły też kwoty, jakie otrzyma zastępca przewodniczącego komisji i jej członkowie. Jak mówił szef Krajowego Biura Wyborczego, pieniądze, jakie otrzymują osoby pracujące w komisjach powinny rekompensować ich trud.

"Poza tym wszystkie inne wydatki wzrastają, dlatego że wzrastają ceny wszelkiego rodzaju usług, towarów itd." - zaznaczył Czaplicki. Jednak, jak dodał, mamy do czynienia ze wzrostem o wskaźnik inflacyjny.

Jak powiedział, rzeczywiste koszty poprzednich wyborów parlamentarnych wyniosły prawie 72 mln zł, podczas gdy szacowano je na ok 105 mln.

"Te różnice wynikają przede wszystkim z tego, że nie wszystkie komisje obwodowe pracują w pełnym składzie. A przy szacowaniu wydatków, musimy ująć te 11 osób, które mogą zasiąść w komisji. Każda komisja, która będzie liczyła mniej osób, przynosi pewien zysk w tym znaczeniu, że zmniejszamy wydatki z budżetu państwa" - powiedział Czaplicki.