Nad wizerunkiem szefa SLD Grzegorza Napieralskiego pracował sztab osób, którym przewodził Marek Wikiński. To on zaproponował agencję What, która pokazała, że kandydat zyskuje przy bliższym poznaniu - czytamy w "Polska The Times".

Pierwszym rozgrywającym w sztabie kandydata SLD był Marek Wikiński, uważany za głównego współtwórcę sukcesu wyborczego Grzegorza Napieralskiego, stratega jego kampanii. W przetargu na firmy PR-owskie wybrano agencję reklamową What. Wikiński rzuca im jedno hasło, pomocne w wizerunkowej przemianie: kandydat zyskuje przy bliższym poznaniu. O to zatroszczyli się specjaliści, a dokładniej Robert Sieradzki, który zajął się produkcją spotów radiowych, telewizyjnych i banerów internetowych oraz wymyślił hasło "Są nas miliony". Tomasz Kalita, rzecznik prasowy Sojuszu, który również włożył ogromny wkład w kampanię szefa SLD, mówi, że strategiczny programowy rys nakreślił doktor Rafał Chwedoruk - informuje "Polska The Times"..

Oprócz zaplecza intelektualnego w kampanii Napieralskiemu pomogło budujące się zaplecze młodych, a wśród nich Łukasz Naczas, który odpowiadał za multimedia. W kampanii dużą rolę odegrał też bliski przyjaciel Napieralskiego, nauczyciel akademicki.

Teraz Marek Wikiński stał się jednym z najbardziej zaufanych ludzi szefa SLD i, jak powiedział gazecie jeden z polityków, jest jednym z najpoważniejszych kandydatów na stanowisko wicemarszałka Sejmu.

sto/