Grzegorz Napieralski - wielki triumfator I tury wyborów prezydenckich, idzie za ciosem. Dalej jeździ po Polsce i prowadzi kampanię polityczną. Mówi, że chce być wśród ludzi. Dzisiaj był w koszalińskiej prywatnej firmie i nowoczesnym szpitalu w tym mieście. Bardzo mu się podobało.

Lider SLD Grzegorz Napieralski, który w piątek odwiedził jedną z koszalińskich firm, zadeklarował, że chce utrzymać taką aktywność polityczną, by - jak mówił - Polacy zobaczyli, że zmiana polityki jest możliwa, politycy mogą być wśród ludzi i z nimi rozmawiać.

Oprowadzał do dyrektor marketingu

Pobyt w Koszalinie (Zachodniopomorskie) Napieralski zaczął wczesnym rankiem od zwiedzenia prywatnej spółki Tepro, która produkuje urządzenia do pakowania próżniowego, m.in. banknotów.

Lidera SLD oprowadzał po firmie jej wiceprezes do spraw marketingu. Napieralski przyjechał do spółki prawie pół godziny później niż zapowiadał. Przepraszając za spóźnienie, usprawiedliwił się kiepskimi drogami.

Powiedział, że czeka na zaproszenie od Kaczyńskiego

Napieralski pytany przez dziennikarzy, czy spotka się z kandydatem PiS na prezydenta Jarosławem Kaczyńskim, odpowiedział, że czeka na zaproszenie od niego. W czwartek lider Sojuszu rozmawiał z kandydatem Po Bronisławem Komorowskim.

Napieralski uchylił się od odpowiedzi na pytanie, czy już wie, którego z kandydatów Bronisława Komorowskiego czy Jarosława Kaczyńskiego, poprze w drugiej turze wyborów prezydenckich. Powtórzył, że decyzję ogłosi na początku przyszłego tygodnia, po konsultacjach ze swoimi wyborcami i zapleczem politycznym. Podkreślił, że w tej kwestii "nie prowadzi żadnych kalkulacji, a najważniejsze dla niego jest, żeby być fair wobec jego wyborców".

Chce pokazać, że moja kampania nie jest kampanią

Pytany, jak czuje się w roli polityka, o którego poparcie zabiegają obecnie startujący w drugiej turze wyborów kandydaci na prezydenta, powiedział, że "nie myśli o tym, bo najważniejsze dla niego jest, aby pokazać swoim wyborcom, że wszystko, co robił w czasie aktywnej kampanii, nie było tylko kampanią wyborczą."

"Chciałbym cały czas uprawiać politykę bardzo otwartą, bardzo nowoczesną, ale przede wszystkim wśród ludzi" - powiedział Napieralski.

Lider SLD zwiedził też koszaliński szpital. Chwalił inwestycje i kadrę placówki, zarówno menadżerską, jak i lekarską. "Dziś, kiedy oglądaliśmy te inwestycje, można powiedzieć, że (stało się) to, co było moim marzeniem w kampanii wyborczej, że Europa przychodzi do Polski. Tam można było zobaczyć standardy UE, właśnie jeżeli chodzi o służbę zdrowia, choćby na oddziale, gdzie rodzą się nasze dzieci" - podkreślił Napieralski podczas konferencji prasowej.

Była troska o pacjenta

Jak dodał, koszaliński szpital jest również dowodem na to, że można "dobrze leczyć, dobrze zarządzać, świetnie prosperować". "Dzisiaj ta praca w parlamencie jest potrzebna, bez względu na to, z jakiej jesteśmy opcji politycznej, aby spowodować takie mechanizmy i przepisy, które pozwolą na to, aby takich jednostek było więcej, aby pieniądze nie uciekały nam między palcami i żeby nie było sporów - czy prywatyzacja, czy komercjalizacja, bo nie o takie spory chodzi" - przekonywał lider Sojuszu.

Zapewnił, że zależy mu na tym, by "każdy polski pacjent był świetnie przyjęty i miał poczucie pełnego bezpieczeństwa, że może liczyć na państwo". "Są obszary, które nie mogą być sprywatyzowane i musi być interwencja, opieka państwa, to jest właśnie obszar służby zdrowia, to obszar edukacji, obszar ubezpieczeń społecznych i oczywiście bezpieczeństwa" - zaznaczył Napieralski.

W piątek szef SLD ma odwiedzić też Słupsk (Pomorskie).