"Włodzimierz Cimoszewicz zawsze zachowywał dużą suwerenność decyzji i niezależność. Ja bym bardziej jej oczekiwał między pierwszą a drugą turą wyborów" - powiedział Kwaśniewski w Brukseli.
Były prezydent zadeklarował, że - pomimo decyzji Cimoszewicza - w pierwszej turze wyborów będzie głosował na kandydata SLD Grzegorza Napieralskiego. "Będę głosował na Grzegorza Napieralskiego, bo dla polskiej demokracji obecność lewicy jest bardzo ważna" - podkreślił Kwaśniewski.
Dodał, że głosowanie na kandydata SLD ma sens, gdyż wybory pokażą, jaki jest wynik lewicy i jakie ma miejsce na scenie politycznej. Jego zdaniem, to kampania prezydencka to wstęp dla SLD do walki w wyborach samorządowych i prezydenckich. "To, co robi dzisiaj Grzegorz Napieralski, to pierwszy skok w trójskoku. Trzeba się dobrze odbić, że mieć siłę na drugi skok w wyborach samorządowych, a potem na ten trzeci w wyborach parlamentarnych" - powiedział.
"W koalicjach wszystko jest możliwe"
Pytany, jakie są szanse na koalicję PO z SLD już po wyborach prezydenckich, były prezydent powiedział: "W koalicjach wszystko jest możliwe. Uważam, że koalicja SLD z Platformą mogła już mieć swój początek w słynnej ustawie medialnej. Wtedy to zostało, moim zdaniem, niesłusznie zerwane. W przypadku wyboru świetnego kandydata Marka Belki (na szefa NBP), to się udało i można tylko pochwalić obie strony, że się nie przestraszyły głosów przeciwnych i zrobiły to".
Kwaśniewski zastrzegł jednak, że na rozmowy, czy koalicja PO z SLD jest możliwa, trzeba poczekać do wyników pierwszej tury prezydenckiej. "Na razie jesteśmy przed najważniejszym testem. Musimy uwierzyć narodowi i wysłuchać opinii, a ta będzie 20. czerwca wieczorem. Z tego będzie można wnioskować bardzo różne rzeczy" - powiedział Kwaśniewski.