"Nie wiemy, czy przeżył ktokolwiek ze 150 osób w maszynie" - powiedział wiceprezydent Komorów Idi Nadhoim, który rozmawiał z agencją Reutera z lotniska w stolicy kraju - Moroni.

Weług Nadhoima do katastrofy doszło we wczesnych godzinach rannych. Nie podał żadnych szczegółów.

Nie wiadomo, gdzie dokładnie zdarzył się wypadek, ale przypuszcza się, było to w okolicach głównej wyspy archipelagu, Komor Wielki.

Miejscowe źródła policyjne przypuszczają, że maszyna wpadła do morza.

Komory rozciągają się na trzech wyspach, położonych w Kanale Mozambickim, między Madagaskarem a kontynentem afrykańskim.