"To będzie bolało, ale to jedyne rozwiązanie. Musimy być bardziej rygorystyczni" - podkreślił Rutte na konferencji prasowej, na której ogłosił nowe ograniczenia, które mają wejść w życie w środę wieczorem.
Holenderski rząd zdecydował się na zamknięcie barów i restauracji, przy czym będzie możliwość brania na wynos czy dostarczania do domu jedzenia. Aby mieć pewność, że ludzie, którzy nie mogą chodzić do barów, nie urządzają imprez w domu, rząd zakazał również sprzedaży alkoholu po godz. 20.
W ramach dodatkowych środków rząd zdecydował, że w każdym domu będzie można przyjąć nie więcej niż trzech gości dziennie.
Podróże środkami transportu publicznego powinny być maksymalnie ograniczone, do niezbędnych. Wprowadzono obowiązek noszenia maseczek ochronnych w przestrzeniach zamkniętych dla osób od 13 roku życia, ograniczono zgromadzenia publiczne do maksymalnie 30 osób i zawieszono sporty zespołowe dla osób powyżej 18 lat.
Nowe ograniczenia maja obowiązywać dwa tygodnie.
Do wtorku w liczącej 17,3 mln ludzi Holandii odnotowano 194,5 tys. przypadków zakażenia koronawirusem, w tym blisko 44 tys. w ciągu ostatniego tygodnia, czyli o ok. 60 proc. więcej niż w tygodniu poprzednim. Obecnie Holandia ma jeden z najwyższych w Europie współczynników zakażeń SARS-CoV-2 na 100 tys. mieszkańców, większe mają tylko Czechy i Belgia.
Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 6587, w tym 150 zgonów stwierdzono w tym tygodniu, a 89 w poprzednim.
Najwięcej zakażeń jest w rejonie Amsterdamu i Rotterdamu.
Rząd Ruttego nie chciał ponownie nałożyć surowszych restrykcji, które mogłyby zaszkodzić kruchemu ożywieniu gospodarczemu po wiosennym lockdownie, ale znalazł się pod presją ekspertów ds. zdrowia, którzy nalegali, by podjąć działania w celu uniknięcia przeciążenia systemu opieki zdrowotnej - zauważa agencja Reutera. Podczas gdy wielu europejskich sąsiadów nałożyło obowiązkowe ograniczenia, Holendrzy w dużej mierze trzymali się dobrowolnych wytycznych, w tym dotyczących noszenia masek i podróżowania.
Komentarze(18)
Pokaż: