Jeżeli rzecznik PO Jan Grabiec słyszał słowa prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego na konwencji, powinien był zareagować - uważa kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. Sprawa jest zamknięta; pożegnaliśmy się z panem prezydentem - dodał.

Chodzi o konwencję wyborczą, z której film nakręcony przez lokalną telewizję legionowską LTV zamieścił w piątek na Twitterze wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15). Widać na nim, jak prezydent Legionowa przedstawia kandydatów do rady miasta. Podczas jego wypowiedzi padały m.in. seksistowskie żarty pod adresem kandydatek jego komitetu do rady miasta.

Jak poinformowano w piątek, Smogorzewski złożył rezygnację z członkostwa w PO. Kandydat był do tej pory zawieszony w prawach członka PO za start z własnego komitetu wyborczego. W sobotę rzeczniczka PiS Beata Mazurek, a także inne działaczki PiS zażądały dymisji rzecznika PO Jana Grabca, który był na konwencji wyborczej Smogorzewskiego, wypowiadał się i wręczył prezydentowi Legionowa szablę ze słowami "Prowadź nas do boju".

W rozmowie na antenie Polsat News Rafał Trzaskowski podkreślił, że sam spotkał się ze Smogorzewskim "chyba dwa razy w życiu" i wydawał się on "bardzo kulturalną osobą".

"Jak większość koleżanek i kolegów, byłem wryty w ziemię, zbulwersowany tym, co mówił, naprawdę nieprawdopodobne" - powiedział, odnosząc się do wypowiedzi polityka na konwencji w Legionowie.

Trzaskowski podkreślił, że trudno mu ocenić, dlaczego Jan Grabiec nie zareagował na słowa Smogorzewskiego. "Jan Grabiec mówi, że nie był od początku. Nie wiem, czy dokładnie się wsłuchiwał w to, co było mówione, poza tym trudno nagle się poderwać z krzesła i pewnie zacząć coś wykrzykiwać. Myślę, że był w takim samym szoku, jak my wszyscy" - tłumaczył Trzaskowski. "Wierzę Jankowi Grabcowi, że po prostu wszystkiego nie słyszał" - podkreślił. "Natomiast cieszę się, że decyzja została podjęta natychmiast w momencie, kiedy my dowiedzieliśmy się o tym" - dodał.

Dopytywany, czy mimo tego Grabiec nie powinien zareagować na słowa Smogorzewskiego jeszcze na sali, Trzaskowski odparł: "Jeżeli to słyszał, to powinien był zareagować". "Natomiast to nie jest odpowiedzialność zbiorowa, że wszyscy, którzy byli na tej sali, powinni podać się do dymisji, nie można tak rozumować" - dodał. "Moim zdaniem sprawa jest zamknięta, dlatego że pożegnaliśmy się z panem prezydentem no i trudno tutaj myśleć o innych konsekwencjach" - ocenił. "Odpowiedzialny jest jeden - ten, który wypowiadał takie słowa" - podkreślił.

Na uwagę dziennikarki, że przeprosiny opublikowane przez prezydenta Legionowa "nie były przeprosinami", Trzaskowski odparł, że również jego zdaniem polityk "powinien się bardziej pokajać".

W niedzielę Smogorzewski opublikował na Facebooku film, w którym zwraca się do mieszkańców Legionowa. Przeprosił w nim "wszystkich urażonych jego słowami". Przekonywał jednocześnie, że w sprawie konwencji w Legionowie sztucznie wywołano aferę, która jest częścią "brudnej, politycznej wojny", a jego słowa wyrywa się z kontekstu.