Rosyjski ambasador w Libanie Aleksandr Zasypkin oświadczył, że każdy amerykański pocisk rakietowy odpalony w stronę Syrii zostanie zestrzelony, a miejsca, z których rakiety będą odpalane, zostaną wzięte na cel.

"Jeśli nastąpi atak ze strony Amerykanów, (...) pociski zostaną zestrzelone, a na cel będą również wzięte miejsca, z których (rakiety) wystrzelono" - powiedział Zasypkin we wtorek wieczorem w telewizji Al-Manar powiązanej z libańskim radykalnym ugrupowaniem Hezbollah.

Dodał, że powołuje się na słowa rosyjskiego prezydenta Władimira Putina i szefa sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji generała Walerija Gierasimowa.

Dyplomata podkreślił jednocześnie, że starcia "powinny być wykluczone" i "dlatego Rosja gotowa jest na negocjacje".

Prezydent USA Donald Trump oświadczył w poniedziałek, że Stany Zjednoczone na atak chemiczny w Syrii odpowiedzą rozwiązaniem siłowym. W ostatnich dniach Trump dwa razy rozmawiał z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i obaj przywódcy zapowiadali w tej sprawie "zdecydowaną reakcję". Jak mówił Macron, ewentualne naloty będą wymierzone w syryjskie magazyny broni chemicznej.

We wtorek Rosja zawetowała w Radzie Bezpieczeństwa ONZ amerykańską rezolucję przewidującą wszczęcie nowego dochodzenia, mającego ustalić odpowiedzialność za ataki chemiczne w Syrii.

Organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjskie władze o atak chemiczny przeprowadzony w sobotę wieczorem na szpital w mieście Duma na wschód od Damaszku, gdzie miało zginąć co najmniej 41 osób. Władze Syrii odrzucają te oskarżenia.