Gdybym był szefem rzecznika prezydenta Krzysztofa Łapińskiego, zwolniłbym go - tak marszałek Senatu Stanisław Karczewski komentuje słowa Łapińskiego dotyczące wpływu premier Beaty Szydło na skład rządu. Według marszałka jest to "wyskok" rzecznika prezydenta.

"Słowa @kplapinski o wpływie PBS na skład rządu świadczą o braku kompetencji albo złym wychowaniu. Gdybym był jego szefem zwolniłbym go" - napisał w środę na Twitterze marszałek Senatu.

Łapiński we wtorek był pytany przez dziennikarzy w Krynicy o doniesienia medialne mówiące o tym, że prezydent Andrzej Duda zażądał od premier Beaty Szydło dymisji szefa MON Antoniego Macierewicza.

"Trudno mi się odnosić do różnego rodzaju spekulacji medialnych. Oczekiwania, co do zmian w rządzie to poważna sprawa" - odparł minister. "Jeśli prezydent miałby oczekiwania co do zmian w składzie Rady Ministrów, to na pewno wyraziłby je prezesowi Kaczyńskiemu, a takiej informacji nie mam, żeby takie propozycje formułował" - oświadczył Łapiński. Dodał, że zgodnie z Konstytucją, prezydent dokonuje zmian w rządzie na wniosek prezesa Rady Ministrów.

W środę w TVP Info marszałek Senatu ocenił, że jest to "wyskok pana rzecznika pana prezydenta".

"Świadczy to albo o nieznajomości przepisów, niekompetencji, albo po prostu o złym wychowaniu. Ja gdybym był szefem pana rzecznika zwolniłbym go z pracy. (...) Przecież wie, jakie są uwarunkowania prawne i z kim pan prezydent rozmawiałby, z kim będzie rozmawiał, jeśli będzie chciał na ten temat rozmawiać. (...) Ja osobiście gdybym miał takiego rzecznika to bym zmienił rzecznika" - oświadczył Karczewski.

Marszałek pytany, czy jego zdaniem była to inicjatywa samego rzecznika, czy inicjatywą "oddolną, odgórną, odśrodkową, boczną" ocenił, że konsekwencje takiej wypowiedzi powinien ponieść rzecznik pana prezydenta.(PAP)