Fiński rząd przeznaczy więcej pieniędzy na aktywizację bezrobotnych oraz naukę i inwestycje w wiedzę. Zwiększenie zatrudnienia ma być receptą na niższy wzrost gospodarczy – wynika z zatwierdzonego w piątek rządowego planu.

Na półmetku kadencji centroprawicowy gabinet przyjął plan gospodarczy na lata 2018-2021. Jak podkreśla, na tle innych krajów Europy Północnej poziom zatrudnienia w Finlandii jest zbyt niski, a bezrobocie za wysokie. Zaproponowany pakiet zatrudnienia ma poprawić stan fińskiej gospodarki.

Fiński rząd od 2015 r. tworzy koalicja trzech partii: Centrum Finlandii (KESK), Koalicja Narodowa (KOK) oraz partia Finów (F). Na czele gabinetu stoi premier Juha Sipila (KESK).

Rząd postanowił nie wprowadzać dużych oszczędności w wydatkach budżetowych, szczególnie socjalnych, jakie wdrożył na początku swojej kadencji. Celem rządu na najbliższe lata pozostaje utrzymanie równowagi finansów publicznych oraz zmniejszenie długu publicznego. Obecnie deficyt wynosi ok. 5,6 mld euro. W ciągu trzech lat miałby spaść do poziomu 2,5 mld euro, ale jest ryzyko, że w 2021 r. przekroczy poziom 3,6 mld euro, ze względu na wcześniej przyjętą strategię zwiększonych wydatków na obronę.

Dług jest zaś obecnie na poziomie 64,7 proc. w relacji do PKB. W 2015 r. wynosił 63,7 proc. Celem rządu jest jego obniżenie do 63,6 proc. w 2019 r. i 61,7 proc. w 2021 r.

Jak wynika z przyjętego planu gospodarczego, aby to osiągnąć, fiński rząd potrzebuje wzrostu gospodarczego na poziomie 2 proc. PKB, tymczasem w 2016 r. fińska gospodarka rozwijała się w tempie 1,4 proc. Prognozy rządowe zakładają również, że w najbliższych latach tempo wzrostu ma być jeszcze niższe – 1,2 proc. w 2017 r., 1,0 proc. w 2018 r. i 1,2 proc. w 2019 r. Finlandia rozwija się wolniej niż np. Szwecja.

"Ponieważ obecny wzrost jest niewystarczający, niezbędne są dodatkowe działania” - powiedział minister finansów Petteri Orpo (KOK). Rząd ma się skupić w szczególności na zwiększeniu poziomu zatrudnienia.

Obecnie zatrudnienie jest na poziomie niecałych 69 proc., a bezrobocie 9,6 proc. – ogłosił w czwartek fiński urząd statystyczny. W całej Unii Europejskiej średni poziom zatrudnienia jest powyżej 70 proc., a bezrobocie poniżej 8 proc. (dane Eurostatu). Ministerstwo pracy wyliczyło, że w marcu bezrobotnych było 317 tys. (o 33,7 tys. mniej niż rok wcześniej i blisko 15 tys. mniej niż w lutym br.).

Orpo przyznał, że poziom zatrudnienia nie poprawi się wystarczająco szybko, podobnie jak poziom zadłużenia, jeśli Finlandia nie przeprowadzi wielu dużych reform. Celem jest zatrudnienie na poziomie 72 proc. Zgodnie z przyjętym planem do 2019 r., czyli na koniec kadencji obecnego rządu, bezrobocie ma spaść do poziomu 7,8 proc.

Aby to osiągnąć, rząd chce obecnie m.in. usprawnić działanie urzędów pracy, na co przeznaczy 50 mln euro do 2019 r. Urzędnicy częściej mają spotykać się z bezrobotnymi, zamiast kontaktować się z nimi jedynie telefonicznie, aby lepiej dopasować oferty pracy.

Oprócz tego rząd ma wspierać osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, tak by decydowały się na poszerzenie działalności i stały się pracodawcami dla innych osób. Rząd planuje też rozwinięcie programu dopłat do wynagrodzeń, który ma ułatwić pracodawcom zatrudnianie długotrwale bezrobotnych.

Z drugiej strony rząd zamierza obniżyć świadczenia socjalne – m.in. związane z dopłatami do czynszu dla wynajmujących mieszkania i niektórymi zapomogami. Wypłaty zasiłków dla bezrobotnych miałyby być wstrzymywane, jeśli bezrobotni nie będą podejmować nawet krótkookresowych zajęć.

Politykę zatrudnienia mają wesprzeć też inwestycje w naukę, przede wszystkim w kompetencje i wiedzę pracowników. Na ten cel rząd ma przeznaczyć kilkadziesiąt milionów euro. „Obecne działania rządu idą w dobrą stronę, ale są niewystarczające” – skomentowała przewodnicząca Związku Lewicowego (VAS) Li Andersson. Wytknęła, że teraz rząd chce dofinansować szkolnictwo zawodowe dodatkowymi 15 mln euro, a Fińską Agencję Innowacji (Tekes) 30 mln euro, tymczasem wcześniej zmniejszył wydatki na nie odpowiednio o 190 i 130 mln euro.

Krytycznie politykę rządu w sprawie zatrudnienia oceniają też związkowcy.

„W połowie kadencji rząd oferuje bezrobotnym co najwyżej politykę kija” - tak propozycje ocenił związek branży logistycznej i pocztowej w Pasili na przedmieściach Helsinek. Po wstępnym ogłoszeniu przez rząd pakietu zatrudnienia pracownicy tamtejszego centrum logistycznego przerwali pracę. Na skutek tego 600 tys. przesyłek nie zostało w czwartek rozdzielonych na czas. Pracownicy chcieli w ten sposób pokazać, jak w politykę zatrudnienia wpisują się inne działania rządu. Zgodnie z nowym prawem pocztowym, które miałoby wejść w życie latem, przesyłki miałyby być np. roznoszone tylko trzy razy w tygodniu. Jak szacuje związek, prace mogłyby stracić tysiące osób.

O ostatecznych wydatkach w sprawie polityki zatrudnienia rząd zdecyduje na jesiennej sesji budżetowej.

Z Helsinek Przemysław Molik (PAP)