Debata na temat sytuacji w Polsce to Orwellowski spektakl - mówił w Parlamencie Europejskim w Strasburgu europoseł PiS Ryszard Legutko, przekonując, że decyzja o zorganizowaniu tej dyskusji jest niesprawiedliwa, skrajnie stronnicza i niczym niepoparta.

"Znowu robicie państwo Orwellowski spektakl, mam nadzieję, że ostatni, choć znając tę izbę nie wiadomo. Jak poprzednio cała ta decyzja o debacie na temat Polski jest bezsensowna, niesprawiedliwa, skrajnie stronnicza i niczym niepoparta" - podkreślał szef delegacji PiS do PE, który wypowiadał się w imieniu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Jak przekonywał, w Polsce nie ma żadnego problemu z ustawą o zgromadzeniach, a każdy, kto chce manifestować, może to robić. "Dlaczego zawracacie ludziom głowę? Jak można tak skrajnie rozmijać się z faktami? Wstydźcie się! Nie wolno takich rzeczy robić" - zwracał się do deputowanych z innych frakcji Legutko.

Jego zdaniem wiceszef KE Frans Timmermans "ciągnąc z niezrozumiałym uporem sprawę Trybunału Konstytucyjnego", domaga się w istocie tego, by TK był zdominowany przez "nominatów jednej strony politycznej".

Zarzucał KE, że ta nie zareagowała, gdy poprzedni Sejm wskazał niezgodnie z konstytucją dwóch sędziów, mimo że kadencje tych, których mieli zastąpić, jeszcze nie wygasły. "Nie zareagował pan, bo to była pańska strona" - zwrócił się do wiceszefa KE polityk PiS.