Alaksandr Łukaszenka zapowiedział we wtorek możliwe zmiany w białoruskim prawie, dopuszczające zaoczne procesy wobec osób, które wyjechały z kraju z powodów politycznych. Łukaszenka nazywa ich „zbiegami”.

Jak powiedział białoruski lider, „pojawiła się propozycja, by do kodeksu karnego wprowadzić możliwość zaocznych procesów wobec oskarżonych przebywających poza granicami kraju”. Jak dodał, chodzi o osoby, które „popełniły lub popełniają szczególnie ciężkie przestępstwa przewidziane w ustawodawstwie krajowym”.

„Nie sądzę, by ta zmiana miała dotyczyć jakiejś dużej liczby naszych obywateli. Najwyraźniej to pojedyncze osoby z grupy tzw. zbiegów. Oni niestety są. To da do myślenia tym, którzy zamierzają naszkodzić krajowi, ludziom, gospodarce, a potem schować się za granicą” – dodał Łukaszenka.

„Zbiegami” nazywa on swoich oponentów, którzy przebywają za granicą. Od uznanych za sfałszowane wyborów prezydenckich w 2020 r. z Białorusi uciekło wielu polityków i aktywistów opozycji, a także dziesiątki tysięcy zwykłych obywateli, którzy obawiają się represji ze strony władz. Niektórych polityków, np. byłą kandydatkę w wyborach Swiatłanę Cichanouską, władze zmusiły do wyjazdu.

W procesach karnych wobec oponentów obecnej władzy używane są artykuły dotyczące poważnego naruszenia porządku publicznego, wezwań do działań na szkodę bezpieczeństwa, ekstremizmu czy zmowy w celu przejęcia władzy w kraju.(PAP)