Premier Boris Johnson przedstawił w poniedziałek plany, które mają ugruntować pozycję Wielkiej Brytanii jako "naukowego supermocarstwa". Aby było to możliwe, budżet na badania naukowe ma zostać zwiększony z obecnych 14,9 mld funtów rocznie do 22 mld w 2025 r.

Jak ogłoszono, premier będzie przewodniczył nowej Narodowej Radzie Nauki i Technologii, która ma zapewnić "strategiczny kierunek" prowadzonych badań, tak aby wykorzystywane one były z korzyścią dla dobra publicznego.

Powołane zostanie także Biuro Strategii Nauki i Technologii, którego celem będzie przyspieszanie realizacji rządowych priorytetów badawczych oraz identyfikowanie zasobów potrzebnych do zabezpieczenia brytyjskiego potencjału naukowego. Na jego czele stanie główny doradca naukowy rządu Patrick Vallance, łącząc obie te funkcje.

Johnson oświadczył, że brytyjski program szczepień udowodnił, na jaką skalę i z jaką szybkością Wielka Brytania może działać. "Mając właściwy kierunek, tempo i wsparcie możemy tchnąć życie w wiele kolejnych naukowych i technologicznych przełomów, które odmienią życie ludzi w całej Wielkiej Brytanii i na świecie" - zauważył.

Premier zapowiedział, że podejście zastosowane w kwestii badań nad szczepionką przeciw Covid-19 - które brytyjski rząd dofinansowywał - zostanie powtórzone w przypadku innych priorytetów, takich jak rozwój technologii w celu osiągniecia zerowej emisji dwutlenku węgla netto czy leczenie raka.

"Nie mogę przypomnieć sobie, aby kiedykolwiek w ciągu ostatnich 100 lat cała populacja tego kraju miała tak głęboki i tak oczywisty dług wobec nauki - i naukowców, jak teraz. Zbyt długo przebywaliśmy w stanie połowicznego trzymania się z dala od nauki, jakby była ona czymś onieśmielającym i odległym od naszego życia" - napisał Johnson w artykule opublikowanym przy tej okazji w poniedziałkowym "Daily Telegraph".

"Jeśli doświadczenie Covid nauczyło nas czegokolwiek, to tego, że rząd ma rolę w stawianiu wymagań, w wyraźnym określaniu wyzwań, którym - mamy nadzieję - nauka może sprostać. Jeśli my tego nie zrobimy, znajdą się inni, którzy to zrobią. Na przykład nie podjęliśmy żadnych szczególnych wysiłków, aby rozwinąć 5G, i zapłaciliśmy za to cenę. Po raz pierwszy od II wojny światowej największe zachodnie demokracje zostały w tyle w wyścigu po nową, istotną technologię komunikacyjną. Jest to błąd, który okazał się kosztowny do naprawienia, i nie chcemy popełnić kolejnego takiego" - podkreślił brytyjski premier.