Analitycy PKO BP zakładają, że w tym roku PKB Polski wzrośnie o 3,7 proc. - poinformował podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak. Według niego inflacja w marcu może spaść poniżej 2 proc., a na pewno będzie poniżej 2,5 proc.

"Nasza prognoza wzrostu gospodarczego w Polsce w tym roku to jest 3,7 proc.; patrząc na różne ankiety, to jest jedna z najwyższych prognoz. Niezmiennie nasz optymizm co do siły wzrostu gospodarczego w tym roku w Polsce wynika z naszej wiary w odbudowę popytu konsumpcyjnego" - powiedział główny ekonomista PKO BP.

Jaki wzrost PKB Polski?

Wyjaśnił, że taki wzrost gospodarczy będziemy zawdzięczać mocnemu spadkowi inflacji. Stwierdził, że PKO BP zakłada, iż średnioroczna inflacja w tym roku może być w okolicy 3,5 proc.

Przypomniał, że w 2024 r. wzrost płacy minimalnej sięgnie 20 proc., płaca nauczycieli wzrośnie o 30 proc. a pracowników sfery budżetowej o 20 proc.

"To powoduje, że - nawet przy osłabieniu dynamiki płac w niektórych częściach sektora przedsiębiorstw - ogólna dynamika wynagrodzeń pozostaje na dwucyfrowym poziomie, więc realne płace rosną w rekordowym tempie. To musi się przełożyć na mocne odbicie realnej dynamiki konsumpcji, nawet jeżeli założymy, że musi się też odbudowywać stopa oszczędności" - powiedział Bujak.

Dodał, że popyt konsumpcyjny w tym roku, przy mocnym wzroście realnych dochodów, mimo odbudowy oszczędności, będzie realnie rósł w tempie ok. 4 proc., podczas gdy rok wcześniej był to spadek o 1 proc.

Według Bujaka kolejnymi filarami wzrostu będą inwestycje i odblokowanie środków unijnych w ramach KPO.

Jaka inflacja w 2024?

Jak wskazał główny ekonomista PKO BP, odczyt inflacji w marcu może spaść poniżej 2 proc., a na pewno będzie to poniżej 2,5 proc. "To prawdopodobnie będzie dołek, taki lokalny, w ścieżce inflacji i już w kwietniu inflacja może zacząć rosnąć" - stwierdził.

Jego zdaniem w przypadku cen żywności powrót do standardowej stawki VAT na podstawowe produkty żywnościowe nie zostanie przełożony w pełni na ceny konsumpcyjne.

Co z podwyżką cen energii?

Bujak wyjaśnił, że do wyraźniejszego wzrostu inflacji może dojść w drugiej połowie roku, jeśli nastąpi odmrożenie cen energii i w takim scenariuszu inflacja CPI na koniec roku mogłaby wynieść maksymalnie 6 proc.

"Bardziej długoterminowe perspektywy inflacji też nie wyglądają źle, też się nie pogarszają, raczej się poprawiają. Rośnie nasza wiara w to, że w kolejnych dwóch latach inflacja może trwale powrócić do celu" - dodał.

Jego zdaniem skala podwyżki płacy minimalnej w kolejnych latach znajdzie się w przedziale 6-7 proc., a nie ponad 20 proc. jak w tym roku, czy blisko 20 proc. jak w poprzednim.

"To powinno, naszym zdaniem, umożliwić obniżenie dynamiki płac nominalnej poniżej 10 proc." - dodał.

Jak wyjaśnił Bujak, wraz z cykliczną poprawą produktywności pracy jednostkowe koszty pracy mocno spowolnią, redukując fundamentalną presję inflacyjną od strony kosztowej.

"Naszym zdaniem istnieje przestrzeń do tego, żeby nominalne stopy procentowe, podstawowe stopy procentowe NBP, zostały dostosowane w dół. Nie nazwalibyśmy tego łagodzeniem polityki pieniężnej, to będzie bardziej dostosowanie poziomu nominalnych stóp do tego, co się dzieje z perspektywami inflacji w średnim terminie i realne stopy procentowe, według naszej projekcji zakładającej obniżkę nominalnych stóp, pozostałyby dodatnie, byłyby stabilne" - powiedział. (PAP)

autor: Łukasz Pawłowski

pif/ mmu/