Sejm rozpoczął w środę wczesnym popołudniem pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Proponowane zmiany mają - według autorów - wypełnić kluczowy "kamień milowy" dla odblokowania przez Komisję Europejską środków z KPO.

Projekt zmiany przepisów został złożony przez PiS w Sejmie 13 grudnia ub.r. Zgodnie z nim sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał NSA, a nie - jak obecnie - utworzona niedawno Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Projekt przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także badania podczas testu o przesłankę ustanowienia sędziego "na podstawie ustawy".

Główne założenia projektu przedstawiła w środę w Sejmie przedstawicielka wnioskodawców posłanka PiS Anna Milczanowska.

Założenia projektu noweli ustawy o SN były negocjowane podczas rozmów ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka w Brukseli. Sejm miał zająć się projektem w grudniu ubiegłego roku, ale został on zdjęty z porządku obrad. Wcześniej prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie współuczestniczył w przygotowaniu projektu ani nie konsultowano go z nim. Zaapelował o spokojne i konstruktywne prace parlamentarne nad projektem i zaznaczył, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować.

Negatywnie o projekcie wypowiadał się koalicjant PiS - Solidarna Polska. Minister sprawiedliwość Zbigniew Ziobro, po zapoznaniu się z propozycjami PiS oświadczył, że resort sprawiedliwości i Solidarna Polska nie zaakceptują projektu o SN w przedłożonej formie. Jego zdaniem, proponowane przepisy naruszają konstytucję w wielu miejscach i ingerują głęboko w polską suwerenność. Ziobro poinformował wtedy, że Solidarna Polska oczekuje od premiera spotkania i rozmów o proponowanych przepisach. W konsekwencji o projekcie premier dwukrotnie rozmawiał z politykami Solidarnej Polski.

Opozycja zapowiedziała zgłoszenie poprawek, które dotyczą pięciu kwestii i - zdaniem polityków opozycji - mają "wprost na celu wypełnienie kamieni milowych". "Pierwsza poprawka dotyczy przekazania spraw dyscyplinarnych do Sądu Najwyższego, druga wykreślenia wszystkich przepisów ustawy kagańcowej, które dają podstawy do ścigania sędziów za wydawane przez nich orzeczenia, trzecia dotyczy siedmioletniego stażu sędziów w Sądzie Najwyższym, którzy mieliby rozstrzygać sprawy dyscyplinarne, kolejna dotyczy uznania za niebyłe wszystkich orzeczeń Izby Dyscyplinarnej, która sądem nigdy nie była, a piąta dotyczy możliwości weryfikowania sędziów zgodnie z wytycznymi z kamieni milowych, czyli przyznanie i sądom, i obywatelom do weryfikowania, czy sędzia w danej sprawie jest sędzią niezawisłym i niezależnym" - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO).

Krytyczne opinie i stanowiska do projektu przedstawiły m.in. Sąd Najwyższy, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego i Krajowa Rada Sądownictwa. Natomiast według Biura Analiz Sejmowych projekt można uznać za wykonujący prawo UE.(PAP)

autor: Mateusz Mikowski

mm/ godl/