Kolejne groźby Rosji, dotyczące użycia broni jądrowej, ponownego ataku na Kijów, włączenia się Białorusi do wojny, pokazują tylko słabość Rosji, która liczyła na szybkie zwycięstwo na Ukrainie, ale się przeliczyła - powiedział premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla stacji Euronews wyemitowanym w piątek.

Wierzę, że nie dojdzie do tego, że wojna rozleje się na kolejne kraje - zaznaczył Morawiecki. Wierzę, że (Rosja) "zastanowi się dwa i trzy razy przed podjęciem dalszych agresywnych kroków", ale nikt nie wie jak rozwinie się sytuacja, ponieważ tak naprawdę wszystko "rozgrywa się w głowach przywódców Kremla" - mówił.

Premier przekazał, że nie można wykluczyć rosyjskiego ataku na Mołdawię, ponieważ Kreml szuka "okazji do łatwego zwycięstwa", które można by przedstawić rosyjskiemu społeczeństwu jako sukces, odwracając jednocześnie uwagę od niepowodzeń wojsk rosyjskich na Ukrainie.

Ocenił również, że wojna skończy się "raczej wcześniej niż później", a wszystko będzie tutaj zależało od "odwagi i determinacji narodu ukraińskiego". Morawiecki podkreślił, że Ukraińcom należy się wdzięczność za ich "odwagę i męstwo" w obronie nie tylko własnej wolności i suwerenności, ale również bezpieczeństwa i pokoju w całej Europie.