Kluby PiS, KO, Lewicy PSL i koło Polska 2050 opowiedziały się w środę w Sejmie za projektem uchwały ws. wsparcia Ukrainy w obliczu działań i możliwej agresji Federacji Rosyjskiej; projekt uchwały krytykuje Konfederacja, nie wskazując, jak zagłosują jej posłowie.

Sejm w środę debatował nad sprawozdaniem komisji spraw zagranicznych dotyczącym poselskiego projektu uchwały autorstwa Lewicy ws. solidarności z Ukrainą oraz projektu przedstawionego przez Prezydium Sejmu ws. wezwania państw członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego oraz Unii Europejskiej do wsparcia Ukrainy w obliczu działań i możliwej agresji Federacji Rosyjskiej.

Komisja przyjęła w środę jeden projekt uchwały ws. wezwania państw członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego oraz Unii Europejskiej do wsparcia Ukrainy w obliczu działań i możliwej agresji Federacji Rosyjskiej.

Sprawozdawczyni sejmowej komisji Katarzyna Czochara (PiS) odczytała tekst uchwały; oświadczyła jednocześnie, że klub PiS wnosi o to, by została ona przyjęta.

Paweł Kowal (KO) podkreślił, że na terenie Ukrainy trwa wojna; przypomniał, że w 2008 roku Rosjanie dokonali interwencji wojskowej w suwerennym państwie: Gruzji, w 2014 - na terenie Ukrainy i aneksji jej części. "Prawo międzynarodowe, które pozwalało Polakom się czuć bezpiecznie przez dekady jest łamane, gwałcone, na naszych oczach" - zaznaczył poseł.

Jak dodał, uchwała "to nie jest kwestia pomagania, czy +pomagactwa+". "My chcemy pomagać Ukrainie, ale ta sprawa dotyczy bezpośrednio Polskich interesów, ale ta sprawa nas bezpośrednio dotyka, to jest nasza sprawa, nas wszystkich dotkną skutki braku działania" - podkreślił. Kowal mówił, że KO wzywa rząd do działania i apeluje, by nie myśleli o sytuacji na Ukrainie jako o "politycznym złocie". Wzywał też rządzących, by wykorzystali OBWE i nie zmarnowali ani jednej minuty.

"Mamy już (prezydenta Rosji, Władimira) Putina prawie na granicy i naszych sojuszników niejednokrotnie, trzeba to powiedzieć, wahających się. Ale na miłość boską, nasza suwerenność nie jest zagrożona z Brukseli, ale jest zagrożona z Moskwy. Przepędźcie z Moskwy te demony (Marine) Le Pen, te demony populizmu. Powiedzcie naszym braciom Węgrom, że przeginają. Bo ja słucham co mówi minister spraw zagranicznych Węgier. Przecież wszyscy to słyszycie, jak chwali interwencję rosyjską w Kazachstanie. Bo słyszymy, co mówi Viktor Orban - chcecie mieć rosyjską pętlę energetyczną na szyi?" - pytał Kowal.

Wzywał też do jedności oraz dziękował politykom PiS, w tym wicemarszałek Małgorzacie Gosiewskiej i Markowi Kuchcińskiemu. "Rzadko to się zdarza, byście stwarzali nam okazje, byśmy coś wspólnie napisali. A tym razem coś musimy razem zrobić" - podkreślił. Jak dodał, nie chodzi o straszenie, ale o to, by przygotować się do działania".

Gosiewska, która prowadziła w tym momencie obrady, prosiła by nie włączać "spraw wewnątrzpolskich" do debaty. "A za Nord Stream 2 są odpowiedzialne nie Węgry, ale zaprzyjaźnione z wami Niemcy" - zauważyła.

Maciej Konieczny (Lewica) wyraził zadowolenie, że we wspólnej uchwale napisanej przez wszystkie kluby i koła znalazł się akapit z tekstu zaproponowanego przez klub Lewicy o tym, że społeczeństwo ukraińskie ma prawo wybrać drogę dla swojego kraju, a droga do UE musi być dla Ukrainy otwarta.

"Musimy zrobić wszystko by uniknąć wojny, by uniknąć zwycięstwa mocarstwowej polityki Rosji" - mówił Konieczny. Jak podkreślił, ważna jest solidarność europejska i współdziałanie. Przekonywał, że Polski nie stać na to, by jej polityka "opierała się na Węgrzech". Poseł zaapelował do rządu, by "odłożył partyjniackie spory dyktowane przez ministra Ziobrę i wybrał to, co w polskiej polityce najważniejsze".

Czesław Siekierski (PSL-KP) zauważył, że próba ustalenia nowych zasad podziału geopolitycznego przez Władimira Putina wzbudza "ogromny niepokój i sprzeciw". Jak dodał, narody europejskie muszą zdecydowanie działać, "by powstrzymać to niewyobrażalne zło". Podkreślił, że sprzeciw budzi także obserwowana u niektórych państw wobec Rosji "uległość związana z interesami gospodarczymi". "Są wartości większe" - zaznaczył poseł.

Robert Winnicki (Konfederacja) mówił, że "państwo, które ma tak potężny konflikt graniczny z Rosją jak kwestia Krymu, do NATO nie będzie przyjęte nie tylko w ciągu lat, ale przez dekady". Podkreślił, że Polska, choć powinna potępić działania Rosji, winna zająć się miedzy innymi stanem swojej armii.

Inny polityk tej formacji Dobromir Sośnierz przekonywał, że "nie da się robić polityki tylko poprzez używanie apeli". "To już czasem lepiej nic nie robić i nic nie mówić, niż tylko +Brukselo pomóż, Brukselo sankcje+". "Nasza polityka musi być suwerenna, a nie lewarować się apelami do Brukseli" - mówił. Odnosząc się do wypowiedzi Kowala, że suwerenność Polski nie jest zagrożona z Brukseli, tylko z Moskwy, ocenił, że to "fałszywa alternatywa". Jak dodał, jedno nie wyklucza drugiego, a UE "tu i teraz pożera" suwerenność kraju.

Paweł Zalewski (Polska 2050) podkreślił, że Polacy wiedzą jak to jest gdy w kraju prowadzącym pokojową politykę "cmentarze zaczynają pokrywać się mogiłami z prostymi, żołnierskimi krzyżami" i znają tę sytuację z historii własnego kraju. "Ukraina powtarza szlak, który przeszła Polska" - stwierdził. Dodał, że trzeba Ukraińcom pomóc.