To, że ustawa o stanie wyjątkowym przewiduje szereg ograniczeń praw i wolności obywatelskich nie znaczy, że w rozporządzeniu wykonawczym wszystkie one będą zastosowane - zapowiedział w środę wiceszef MSWiA Błażej Poboży. Dodał, że obostrzenia zostaną ograniczone do absolutnie niezbędnego minimum.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował po wtorkowym posiedzeniu rządu, że Rada Ministrów wystąpiła do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli na części województw podlaskiego i lubelskiego. Pas ten obejmie 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim) bezpośrednio przylegające do granicy.

Wiceszef MSWiA Błażej Poboży zapewnił w środę w TVP Info, że ograniczenia praw i wolności obywatelskich, które przewiduje ustawa o stanie wyjątkowym, zostaną ograniczone do absolutnego minimum.

"To, że ustawa o stanie wyjątkowym przewiduje szereg ograniczeń praw i wolności obywatelskich nie znaczy, że w rozporządzeniu wykonawczym - które zostanie opublikowane przez Radę Ministrów, po tym, jak pan prezydent wyda rozporządzenie wprowadzające stan wyjątkowy - wszystkie one będą zastosowane" - powiedział Poboży. Dodał, że obecnie Departament Prawny MSWiA pracuje nad wprowadzeniem katalogu ograniczeń praw i wolności obywatelskich.

Wiceszef MSWiA podkreślił, że w przypadku osób, które doznałyby straty materialnej z tytułu ograniczenia praw i wolności obywatelskich w związku wprowadzeniem stanu wyjątkowego "mają zastosowanie przepisy ustawy z 22 listopada 2002 roku, która to właśnie przewiduje rekompensatę". Dodał, że wnioski o takie rekompensaty byłyby składane do wojewodów, którzy na wydanie stosownej decyzji mają 30 dni.

Zaznaczył również, że wszystkie decyzje, które będą konsekwencją stanu wyjątkowego są wprowadzane w interesie państwa polskiego i "zapewnienia jego bezpieczeństwa, ale także bezpieczeństwa obywateli". "W tym przede wszystkim może właśnie tych, którzy są mieszkańcami tego obszaru przygranicznego i w związku z tym jakikolwiek większy kryzys, czy kryzys, który by się rozszerzył dotknąłby ich przede wszystkim" - powiedział Poboży.

Wyraził nadzieję, że w czwartek prezydent wyda rozporządzenie wprowadzające stan wyjątkowy. "Dla bezpieczeństwa sytuacji na granicy i obywateli, wprowadzenie tego stanu jest niezbędne" - ocenił.

Wiceszef MSWiA wskazał, że są trzy główne przesłanki do wprowadzenia stanu wyjątkowego. Po pierwsze presja migracyjna sztucznie wywołana przez reżim Łukaszenki na granicy polsko-białoruskiej. "Mamy tam do czynienia z systemową akcją przerzucania migrantów" - zaznaczył.

"Są to migranci nawet nie wiem, czy ekonomiczni, a może nawet bardziej socjalni, którzy są tam przerzucani z krajów zupełnie innych niż Afganistan" - powiedział. Dodał, że w grupie osób koczujących w Usnarzu Górnym znajdują się m.in. obywatele Iraku.

Kolejnymi przesłankami - jak zaznaczył - są zbliżające się manewry wojsk rosyjskich i białoruskich, które 10 września maja się odbyć m.in. przy polskiej granicy, a także - jak podkreślił - "żenujące, polityczne happeningi", które organizowała opozycja.

Wcześniej szef MSWiA Mariusz Kamiński zapowiedział, że restrykcje na obszarze przygranicznym minimalnie dotyczyć będą mieszkańców miejscowości objętych stanem wyjątkowym; wprowadzą natomiast istotne ograniczenia dla osób z zewnątrz. Jak mówił, nie będzie "żadnych wycieczek, żadnych happeningów i manifestacji".

Zgodnie z ustawą o stanie wyjątkowym prezydent rozpatruje wniosek rządu o wprowadzenie stanu wyjątkowego niezwłocznie, a następnie wydaje rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na czas oznaczony nie dłuższy niż 90 dni lub postanawia odmówić wydania takiego rozporządzenia. Rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego prezydent przedstawia Sejmowi w ciągu 48 godzin od jego podpisania. Stan wyjątkowy obowiązuje od dnia ogłoszenia rozporządzenia prezydenta. Sejm może w uchwale uchylić rozporządzenie i obowiązywanie stanu wyjątkowego.

Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) mówił PAP, że zwołanie posiedzenia Sejmu w tej sprawie jest uzależnione od podpisania przez prezydenta rozporządzenia. W środowej rozmowie z dziennikarzami Terlecki podkreślił, że marszałek Sejmu po tym, jak prezydent prześle rozporządzenie, podejmie decyzję, kiedy zostanie zwołany Sejm. Dodał, że będzie to prawdopodobnie w poniedziałek, ale nie ma jeszcze potwierdzenia.