Pomyślnie zakończyła się niesłychanie trudna misja ratunkowa w Antarktyce, zorganizowana przez firmę Kenn Borek Air z Kanady. Dwóch chorych z amerykańskiej bazy na Biegunie Południowym udało się przetransportować do Punta Arenas w Chile.

Ekipa Kenn Borek Air wyruszyła z Calgary 14 czerwca dwoma niewielkimi samolotami Twin Otter przystosowanymi do arktycznych warunków. Tam trzeba było zaczekać na poprawę pogody; we wtorek po południu jedna z tych maszyn doleciała do amerykańskiej stacji Amundsena-Scotta na Biegunie Południowym z odległej o 2400 km brytyjskiej stacji Rothera.

Załoga odpoczywała przez 10 godzin, po czym w środę wyruszyła z powrotem do bazy Rothera na skraju Antarktyki. Stamtąd inną maszyną chorzy zostali przetransportowani do Chile, gdzie zostanie im udzielona pomoc medyczna, na jaką nie mogli liczyć na Biegunie Południowym - poinformowała amerykańska National Science Fundation (NSF), agenda rządowa wspierająca badania podstawowe i oświatę. NSF zarządza stacją Amundsena-Scotta.

W Antarktyce jest obecnie środek zimy. Z uwagi na panujące w tym okresie ekstremalnie niskie temperatury i ciemności nocy polarnej lotów do stacji na Biegunie Południowym z zasady nie organizuje się między lutym a październikiem.

W bazie Rothera jest obecnie całkiem ciepło - zaledwie minus 2,5 stopnia Celsjusza. Natomiast na Biegunie Południowym termometry pokazują minus 75 stopni.

Samoloty Kenn Borek Air mogą latać w ekstremalnie niskich temperaturach i lądować na płozach, co jest niezbędne w przypadku misji na Biegun Południowy, ponieważ nie ma tam lotniskowego pasa. Firma Kenn Borek Air udziela wsparcia logistycznego programowi badania Antarktyki i organizowała już podobne ewakuacje w 2001 i 2003 roku. Założyciel firmy, Kanadyjczyk Kenn Borek, zginął w wypadku samochodowym w 2002 roku.

Przygotowując się do ewakuacji z Bieguna Południowego, w bazie Rothera dwa samoloty wyposażono w płozy do lądowania na śniegu i lodzie. Jedna z tych maszyn poleciała do stacji Amundsena-Scotta, druga pozostawała w bazie Rothera na wypadek, gdyby konieczna miała się okazać operacja poszukiwawczo-ratunkowa. Właśnie ta druga maszyna przetransportowała w środę wieczorem chorych do Punta Arenas.

Na stacji Amundsena-Scotta pracuje 48 osób – 39 mężczyzn i dziewięć kobiet. Prowadzone są tam badania atmosfery, a także badania nad ciemną materią z wykorzystaniem dwóch radioteleskopów i obserwatorium monitorującego cząstki subatomowe będące rezultatem kosmicznych zdarzeń. (PAP)