Polityka historyczna musi być realizowana bardziej aktywnie, musi być wzmocniona i kompleksowa - powiedziała w piątek premier Beata Szydło. Jak oceniła, obowiązkiem władz państwowych jest budowanie poczucia tożsamości Polski w oparciu o tradycje i wartości.

"Polityka historyczna musi być bardziej aktywnie realizowana, musi być wzmocniona, kompleksowa, my cały czas nad tym pracujemy, ale nie można polityki historycznej zadekretować tak po prostu, pisząc kolejny nawet najpiękniejszy program, jeśli ta polityka nie będzie w praktyce realizowana" - powiedziała w TVP Info szefowa rządu, która w piątek przebywa w Poznaniu na uroczystościach 1050. rocznicy Chrztu Polski. Jak oceniła, Polacy czekają na taką politykę historyczną, chcą mówić i wracać do przeszłości.

Zdaniem Szydło, polityka historyczna to nie mogą być pojedyncze wydarzenia, związane z okrągłymi rocznicami. "To (powinien) być normalny element życia publicznego, kulturalnego" - podkreśliła premier. Państwo - dodała - "ma wspierać, dawać narzędzia, które mogą i pozwalają realizować politykę historyczną na różnych płaszczyznach".

Według szefowej rządu, w pewnym momencie zaczęła być lansowana w Polsce moda na europejskość. "My jesteśmy Europejczykami i zawsze byliśmy, dzisiaj jest taki dzień, że przypominamy o korzeniach chrześcijańskich Europy, bo Polska weszła do Europy poprzez chrześcijaństwo, staliśmy się Europejczykami, bo Mieszko przyjął chrzest" - powiedziała Szydło.

Jej zdaniem, część polskich elit wstydzi się polskiej historii i tego, że są Polakami. "Mówmy pełną piersią, otwarcie - jesteśmy Polakami, narodem europejskim" - apelowała. Przekonywała, że wartości europejskie to wartości chrześcijańskie.

"Europa sama musi sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie jest, w którym miejscu jest i dokąd zmierza. My mamy tę ogromną przewagę nad resztą Europy, że myśmy tej tożsamości jeszcze nie utracili" - stwierdziła szefowa rządu. Jak oceniła, obowiązkiem władz państwowych jest budowanie poczucia tożsamości Polski w oparciu o tradycje i wartości.

Szydło zadeklarowała, że chce, aby Polska była ważnym państwem w Europie, które ma prawo do podejmowania własnych, suwerennych decyzji, które jest silne swoim narodem i kulturą.

Premier oceniła też, że UE przeżywa obecnie poważny kryzys związany m.in. z kwestią uchodźców. "Stara Unia Europejska jest bardzo w sobie zadufana, lubi pouczać, traktuje kraje Europy Środkowo-Wschodniej jako teren, na którym można zrobić dobry biznes" - mówiła.

"Polska jest państwem demokratycznym, więc dlaczego Unia miałaby zastanawiać się nad demokracją w Polsce? (...) jeżeli zastanawiam się, dlaczego UE tak bardzo zajmuje się Polską, to mam dwie odpowiedzi: po pierwsze - chodzi o pieniądze, wiem, że to brzmi fatalnie, tak nie powinno być, ale nazywamy rzeczy po imieniu, a po drugie - politycy starej Unii lubią pouczać, jest takie poczucie wyższości tych państw nad nowymi (członkami UE) z Europy Środkowo-Wschodniej" - powiedziała szefowa rządu.

Zdaniem Szydło, kraje starej UE popełniły "potworne błędy", m.in. w polityce imigracyjnej - zgadzając się na nieodpowiedzialne wpuszczenie do Europy milionów uchodźców. "Pozwolono na to, żeby w Europie zagościł terroryzm, to jest błąd polityków starej Unii" - powiedziała. Jak dodała, politycy starej Unii nie umieją rozwiązać tych problemów, dlatego próbują szukać tematów zastępczych.

"Dzieje się tak, że pouczają nas za rzeczy, które nie mają miejsca, a tymczasem lepiej, żebyśmy spożytkowali ich energię na szukanie rozwiązań, które będą faktycznie skutecznie rozwiązywały problem migracji w Europie. Dzisiaj nie ma poważniejszego problemu w Europie" - stwierdziła szefowa rządu.

Parlament Europejski w przyjętej w środę rezolucji dot. Polski stwierdził, że paraliż Trybunału Konstytucyjnego zagraża demokracji, prawom człowieka i praworządności.