Wojskowa prokuratura zbada zawiadomienie przeciwko byłemu kierownictwu Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Zawiadomienie złożył szef gabinetu ministra obrony i rzecznik resortu, Bartłomiej Misiewicz.

Według niego, byłe kierownictwo natowskiego centrum mogło popełnić przestępstwo, polegające między innymi na naruszeniu tajemnic i odmowie pełnienia służby.

Wniosek z resortu obrony wpłynął do śledczych w Wigilię - powiedział IAR pułkownik Ryszard Filipowicz, pełniący obowiązki szefa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Do sprawy zostanie wyznaczony prokurator referent i to on zdecyduje, czy zawiadomienie jest wystarczające do wszczęcia śledztwa czy należy je uzupełnić albo przeprowadzić tak zwane postępowanie sprawdzające.

Pułkownik Filipowicz przewiduje, że decyzja co do dalszych losów zawiadomienia może być znana najwcześniej po Nowym Roku albo dopiero po święcie Trzech Króli. Wojskowi śledczy muszą sprawdzić między innymi, czy osoby wymienione we wniosku z MON - a podejrzane o popełnienie przestępstwa - to żołnierze czy również funkcjonariusze SKW. Jeśli nie będzie wśród podejrzanych oficerów, to sprawę przejmie prokuratura cywilna.

18 grudnia w nocy zmieniono kierownictwo tworzonego od września razem ze Słowakami Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Opozycja negatywnie oceniła nocne zmiany w natowskiej placówce. Premier Beata Szydło wskazywała z kolei, że takie działanie to nic nadzwyczajnego. Przedstawiciele NATO odcięli się zaś od sprawy informując, że centrum nie ma jeszcze akredytacji i kwestia zmian personalnych leży w gestii Polski.