Trop paryskich zamachów prowadzi do jednej z dzielnic Brukseli. "Masakra zaplanowana w Molenbeek" - to tytuł artykułu we flamandzkiej gazecie "De Standaard". Poszukiwany międzynarodowym listem gończym 26-letni Abdeslam Salah, urodzony w Brukseli, mieszkał właśnie w tej dzielnicy.

W związku z atakami belgijska policja zatrzymała już 7 osób i planuje kolejne przeszukania. W śledztwie prowadzonym przez belgijską prokuraturę często pada nazwa Molenbeek - brukselskiej dzielnicy, zamieszkanej głównie przez imigrantów, która nie ma najlepszej opinii i o której mówi się, że wychowuje fanatyków religijnych.

Kilka ostatnich ataków terrorystycznych miało związek z tą dzielnicą. 26-letni Marokańczyk, który w sierpniu otworzył ogień do pasażerów w pociągu relacji Amsterdam-Paryż, kupił broń w Molenbeek. Tu także mieszkał jeden ze sprawców zamachów w Madrycie z 2004 roku.

Premier Belgii Charles Michel przyznał, że sytuacja jest poważna. "Niemal każdy trop prowadzi nas do dzielnicy Molenbeek, która jest wielkim problemem i musimy sobie z tym poradzić. Oprócz działań prewencyjnych, konieczne są także działania represyjne" - skomentował premier Belgii Charles Michel.

Zaprowadzenie porządku w dzielnicy Molenbeek zapowiadał też wczoraj belgijski minister spraw wewnętrznych. Presja wywierana jest na policjantów i lokalnych polityków, którzy do tej pory przymykali oczy na to co dzieje się w brukselskiej dzielnicy.