Ponad 21 tysięcy Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych zarejestrowało się do głosowania w wyborach prezydenckich. To znacznie mniej niż 5 lat temu, po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego w katastrofie smoleńskiej.

Z powodu różnicy czasu głosowanie na terytorium USA odbędzie się już dzisiaj. W czerwcu 2010 roku emocje po katastrofie smoleńskiej sprawiły, że do głosowania na terytorium USA zgłosiła się rekordowa liczba 38 tysięcy Polaków. W drugiej turze gdy doszło do pojedynku Bronisława Komorowskiego z Jarosławem Kaczyńskim w konsulatach w USA zarejestrowało się aż 47 tysięcy osób. Tegoroczny wynik 21700 chętnych do głosowania nie wygląda więc imponująco.

Jeśli jednak porównamy go z wyborami z 2005 roku, kiedy zarejestrowało się około 10 tysięcy osób, to okaże się, że zainteresowanie głosowaniem wśród Polonii jest całkiem duże. W tym roku jak zwykle najwięcej głosów zostanie oddanych w Chicago, gdzie zarejestrowało się ponad 11 tysięcy osób oraz w Nowym Jorku - 6,7 tys. Nie wiadomo dokładnie ilu Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych ma polskie paszporty. Według danych amerykańskiego urzędu statystycznego językiem polskim posługuje się w domu prawie pół miliona mieszkańców USA. Spośród nich do głosowania zarejestrował się więc co dwudziesty.