Reakcja policji w Legionowie tylko w razie konieczności - ocenia premier Ewa Kopacz. Dziś w tej miejscowości odbyła się kolejna manifestacja w związku ze śmiercią dziewiętnastolatka, po policyjnej interwencji w ubiegłym tygodniu.

Szefowa rządu powiedziała, że zadaniem policji jest pilnowanie ładu i porządku publicznego. Jeżeli jest taka wola, żeby ci ludzie wyszli na ulice i demonstrowali, ale zachowywali się spokojnie, byli trzeźwi i nie dewastowali mienia publicznego oraz nie byli agresywni w stosunku do funkcjonariuszy, to zdaniem premier Kopacz nikt nie będzie miał nic przeciwko temu.

Kopacz zastrzega, że jeśli będzie taka konieczność, to szefostwo policji wyciągnie konsekwencje wobec policjantów, którzy zatrzymali dziewiętnastolatka. Według szefowej rządu to nie minister wyciąga konsekwencje wobec policjanta. To zadanie jego przełożonych, o ile, jak zastrzega Kopacz, będzie taka potrzeba.

Minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska przedstawiła na radzie ministrów informacje na temat sytuacji Legionowie.

W Legionowie spokojnie

Zapowiadana na 15-stą przed prokuraturą w Legionowie pikieta zgromadziła niewielką grupę osób. W mieście dwa wieczory z rzędu dochodziło do protestów organizowanych po tragicznej śmierci 19-latka. Chłopak zmarł po policyjnej interwencji.

Dziś ojczym 19-latka zaapelował przed prokuraturą do zebranych, by uczcili pamięć jego pasierba minutą ciszy.

Po ostatnich zamieszkach policja ściągnęła do Legionowa posiłki. Po niedzielnych i poniedziałkowych manifestacjach zatrzymano w sumie 21 osób. Usłyszeli, bądź jeszcze usłyszą, oni zarzuty udziału w zbiegowisku o charakterze chuligańskim, naruszenia nietykalności policjantów i uszkodzenia mienia.