Według doniesień w stolicy kraju, Port Villa, zniszczone są domy. Ludzie chodzą po ulicach szukając pomocy. Powalone są drzewa, dachy zerwane, w oknach - powybijane szyby. Faktyczna liczba ofiar może być dużo wyższa niż wskazują oficjalne dane.

„Najbardziej narażeni są ci, którzy mieszkają blisko wybrzeża, a na Vanuatu takich ludzi jest wielu. Zagrożenie dotyczy także tych, którzy nie posłuchali apelu władz i nie ewakuowali się” - mówi australijskiej telewizji ABC, Sune Gudnitz, ekspert ONZ na Fidżi.
Cyklon Pam to przede wszystkim ulewne deszcze i wiatr, który wiał z prędkością do 270 kilometrów na godzinę. Prezydent kraju apeluje o pomoc. Na 65 wyspach Vanuatu mieszka łącznie ponad 265 tysięcy ludzi.