Jak donosi „Wyborcza”, kelnerzy Łukasz N i Konrad. L mieli zakładać pluskwy na zlecenie biznesmena Marka Falenty, które sam zaprzecza by miał jakiekolwiek związki z aferą. Nagrania miały posłużyć przedsiębiorcy do celów biznesowych oraz „do gry ze służbami specjalnymi”. Falenta, jak wynika z rzekomych zeznań kelnerów, zmienił jednak strategię i postanowił wykorzystać taśmy do obalenia rządu Tuska. Miał to być odwet interwencję prokuratury w jego przedsiębiorstwo, które zajmowało się importem taniego węgla z Rosji.
Falenta po opublikowaniu taśm obiecywał kelnerom, że za swoją działalność zostaną wynagrodzeni przez Prawo i Sprawiedliwość, która przejmie władzę po nowych wyborach. Zapewniał, że dysponuje świetnymi kontaktami w partii.
Kelnerzy od Falenty za zakładanie podsłuchów mieli dostać w sumie 120 tys. zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza