Poranek rozpoczęli rutynowymi zajęciami. Namioty ogrzewali drewnem, przygotowali kawę oraz ciepłe posiłki. Żywność przywożą sami, część dostają od zaprzyjaźnionych producentów. Dobrym słowem i smakołykami wspomagają ich również warszawiacy. Oczekiwanie na negocjacje z rządem przebiegają w pokojowej atmosferze. Grupy rolników pilnują policjanci. Całkowicie przejezdne są Aleje Ujazdowskie, w pobliżu których stoi "zielone miasteczko".
O godzinie 11 zbiera się prezydium rady krajowej jednej z dwóch protestujących w Warszawie grup - "Solidarności" Rolników Indywidualnych. Jej przewodniczący, Jerzy Chróścikowski na razie nie zdradza, jakie będą dalsze formy nacisku na rząd. Uważa jednak, że ustalenia są potrzebne, bo rolnicy z dużą determinacją zamierzają nadal oczekiwać na rozmowy.
Pikietujący chcą rozmów z rządem o dopłatach do produkcji mleka i mięsa, zwrotu pieniędzy za wykup kwot mlecznych oraz ochrony polskich ziem przed wykupem przez zagraniczne podmioty.
Na manifestację przed kancelarią premiera mają pozwolenie ze stołecznego ratusza do końca miesiąca.