Rolnicy, protestujący przed kancelarią premiera, analizują nowe propozycje rozwiązania kryzysu przesłane w nocy przez resort rolnictwa. Zapowiadają, że nie wyjadą z Warszawy przed zawarciem porozumienia z rządem, zakładającego realizacje ich postulatów.

Przewodniczący rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski poinformował, że wśród propozycji ministerstwa znajdują się wypłaty rekompensat za szkody spowodowane przez dziki. Jak podkreślił, rozwiązanie to satysfakcjonuje protestujących. Zauważył jednak, że pozostałe punkty dotyczące producentów mleka i trzody chlewnej muszą być jeszcze przeanalizowane i przedyskutowane z zainteresowanymi.

Z kolei przewodniczący NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych Jerzy Chróścikowski dość chłodno odnosi się do nowych propozycji resortu rolnictwa. Według niego, nie padła żadna nowa propozycja. Wyjaśnił, że w piśmie, które Sławomir Izdebski otrzymał od ministra są tezy już dawno temu powtarzane. Obecnie czekamy jedynie na spotkanie na szczeblu rządowym - zaznaczył przewodniczący.

Przed kancelarią premiera pojawił się minister gospodarki Janusz Piechociński. Powiedział protestującym, że rząd liczy na powrót rolników do rozmów. Podkreślił, że dyskusja powinna być prowadzona przy stole, a nie na ulicy. Wicepremier zwrócił ponadto uwagę przebywającym w "zielonym miasteczku", że ich protest może psuć opinię rolnikom i mieszkańcom wsi.