Dramatyczne groźby kieruje napastnik z Paryża, który zamknął się w koszernym sklepie z kilkoma zakładnikami. Nadzieję stwarza przybycie na miejsce jego adwokatki. W wyniku napadu na sklep dwie osoby zginęły.

Uzbrojony w dwa kałasznikowy napastnik, który wtargnął do koszernego sklepu we wschodniej części stolicy, zażądał wypuszczenia na wolność dwóch braci, zabójców z redakcji Charlie Hebdo. Zagroził, że jeśli jednostka antyterrorystyczna przypuści szturm na budynek firmy reklamowej, w której od rana chronią się zabójcy mający zakładniczkę, to on zamorduje pięć osób, które więzi w sklepie.

Tym samym w coraz większym stopniu potwierdza się teza o dobrej znajomości napastnika i dwóch braci - zabójców. Prawdopodobnie poznali się w więzieniu a potem należeli do tej samej siatki terrorystycznej.

Eksperci wiążą nadzieję na przybycie na miejsce adwokatki 32 letniego Afrykanina, któremu służy poradą prawną od dziesięciu lat. Ma do niej zaufanie i policja liczy na to, że dzięki niej nawiąże on dialog i rozpocznie negocjacje. Istnieją obawy, że jego przebywająca na wolności i poszukiwana dziewczyna może chcieć dokonać samobójczego zamachu. Policja odcięła dzielnicę od reszty miasta, wstrzymano kursowanie metra i autobusów. Zamknięto pobliską obwodnicę.