"To akt terroru, nawet jeśli jego sprawcy będą przekonywać, że to pomyłka". Tak premier Donald Tusk mówi o wczorajszym zestrzeleniu boeinga malezyjskich linii lotniczych nad Ukrainą. Szef rządu dodał, że analiza wszystkich informacji każe sądzić, że samolot został zestrzelony z terytorium opanowanego przez separatystów. Szef rządu przyjął raporty od MSZ, MSW, MON i służb wywiadowczych oraz minister transportu. Elżbieta Bieńkowska zapewniła, że samoloty LOT-u nie latają nad wschodnią Ukrainą. Z analiz przedstawionych premierowi wynika też, że zdarzenie to nie ma konsekwencji dla bezpieczeństwa Polski.

Premier dodał, że wszystko wskazuje na to, że samolot strąciła rakieta wystrzelona z terytorium kontrolowanego przez separatystów. Jak mówi Tusk, jest to akt terroru.

Premier podkreślił, że trwają rozmowy pomiędzy europejskimi przywódcami. Apel o zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy, które pozwoli na zbadanie przyczyn katastrofy nie może jednak oznaczać zachowania status quo, czyli de facto okupacji części tego kraju - podkreślił premier. Donald Tusk poinformował, że rozmawiał już w tej sprawie z przedstawicielami holenderskiego rządu oraz Hermanem van Rompuyem. Ma też rozmawiać dziś z prezydentem Ukrainy oraz prezydentem Bronisławem Komorowskim.
Donald Tusk przypomniał o zaplanowanym na początek przyszłego tygodnia spotkaniu szefów MSZ Unii Europejskiej. Nie wykluczył, że w sprawie Ukrainy zostanie zwołane specjalne spotkanie Rady Europejskiej.