Według stacji na kilka dni przed śmiercią prof. Roman M. sprzedał swoją kolekcję. Prokuratura dotarła do kupca, który dysponuje umową podpisaną przez lekarza. Fałszywy alarm miał wywołać znajomy profesora, który odwiedził jego mieszkanie po śmierci i zaniepokoił się zniknięciem obrazów.
Jak wylicza RMF: W kolekcji Romana M. było ponad trzydzieści dzieł sztuki takich twórców jak Wojciech i Jerzy Kossakowie, Teodor Axentowicz, Jerzy Potrzebowski czy Alfons Karpiński. Według nieoficjalnych szacunków całość mogła kosztować pół miliona złotych.