Mężczyźni mieli jakoby przygotowywać w 2011 roku akty terrorystyczne, między innymi, chcieli wysadzić pomnik Lenina w Boryspolu pod Kijowem. Według opozycji, była to prowokacja Służby Bezpieczeństwa, a zeznania świadków zostały wymuszone przez milicję. W piątek przed sądem protestowali oponenci władz, w tym ci którzy na co dzień przebywają na Majdanie. W nocy doszło do przepychanek z milicją. Funkcjonariusze oddziałów specjalnych Berkut pobili Jurija Łucenkę, jednego z liderów ukraińskiej opozycji, który próbował powstrzymać atak oddziałów specjalnych przed budynkiem sądu. Lekarze stwierdzili wstrząs mózgu i otwartą ranę głowy. Poszkodowanych zostało jeszcze około 10 osób, w tym deputowani.
Protestujący zaczęli blokować przed sądem autobusy z oddziałami Berkutu. Skandowali "Maski! Maski!", domagając się, by milicjanci odsłaniali twarze. Prawie wszyscy spełnili żądania protestujących, zdjęli osłony twarzy i wycofali się w grupach lub pojedynczo utworzonym dla nich "żywym korytarzem". W czasie negocjacji ustalono, że demonstranci wrócą na Majdan, a funkcjonariusze nie będą interweniować.
Rzecznik polskiego MSZ-tu Marcin Wojciechowski napisał po północy na Twitterze: "Starcia opozycji z milicją w Kijowie na Ukrainie. Ranny jeden z liderów opozycji Jurij Łucenko. Wzywamy do powstrzymania się od przemocy".
"Pobicie przez Berkut J. Łucenki i ukraińskich deputowanych to kolejna nieuzasadniona demonstracja siły wobec uczestników EuroMajdanu"- napisano na Twitterze na profilu polskiej ambasady w Kijowie.
Szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy na tym samym portalu społecznościowym "oddał hołd obywatelom Ukrainy, którzy chcą Umowy Stowarzyszeniowej z Unią Europejską". "Chcą nowoczesnej, niepodległej, demokratycznej Ukrainy. Pozostajemy po ich stronie. Nikt nie może im zabronić tego, by pewnego dnia ich sny się spełniły".- napisał Herman Van Rompuy.
W Charkowie ma się dziś i jutro odbyć forum protestujących zwolenników Unii Europejskiej z całej Ukrainy. Manifestacje odbywają się od 21 listopada, a władze na nie nie reagują. W forum weźmie udział 37 kilkuosobowych delegacji z różnych regionów Ukrainy. Uczestnicy chcą zastanowić się, jak mogą ze sobą współpracować w walce o demokratyzację swojego kraju. Radą mają im służyć delegaci z Polski - Zbigniew Romaszewski i Zbigniew Bujak.
Pobity w nocy Jurij Łucenko był w latach 2008-2009 szefem resortu spraw wewnętrznych w rządzie Julii Tymoszenko. Trafił potem do więzienia, oskarżono go o defraudację. Został ułaskawiony przez prezydenta Wiktora Janukowycza w kwietniu ubiegłego roku. Jurij Łucenko odsiedział w aresztach i więzieniu ponad dwa lata.